F-35

i

Autor: infografika SUPER EXPRESS F-35

Kupujemy nowoczesne myśliwce F-35. Ekspert dla „SE”: „Damy Ruskim popalić”

2019-06-12 18:10

Latają z zawrotną prędkością 1931 km/godz. i mogą operować na pułapie 15 tys. metrów. Maszyna może dysponować bronią, która waży ponad 8 ton! To tylko mała próbka możliwości F-35A. Najważniejsze, że jeśli wszystko pójdzie po myśli MON, w 2024 r. takie supernowoczesne samoloty zasilą polską armię. – Jesteśmy przygotowani, żeby nabyć 32 myśliwce F-35, ale ambicje Polski (…) są dużo większe – zapewniał minister Mariusz Błaszczak (50 l.).

W środę Błaszczak uczestniczył w rozmowach polsko-amerykańskich pod przewodnictwem prezydentów Andrzeja Dudy (47 l.) i Donalda Trumpa (73 l.). Ale szef resortu obrony jest w USA od poniedziałku. Zapoznał się już z programem rozwojowym myśliwców, które chcemy kupić. Błaszczak cieszył się, że F-35A odstraszą potencjalnego agresora. – Domyślam się, co przekonało ministra. Gdzieś w Arizonie nad pustynią zademonstrowano mu F-35A w roli samolotu wczesnego ostrzegania, połączonego m.in. z bateriami Patriot – opowiada Wojciech Łuczak, redaktor naczelny „Skrzydlatej Polski”.

Nie da się ukryć, że myśliwce, które zamierzamy kupić, to prawdziwe cacka! F-35 to nie tylko nowoczesne działko GAU-12/U kalibru 25 mm, pociski rakietowe czy bomby ważące nawet tonę. To przede wszystkim zaawansowane funkcje walki elektronicznej, które pozwalają zniknąć z radarów wroga i samemu błyskawicznie namierzyć nieprzyjaciela. – To lotnicza ekstraklasa – mówi „Super Expressowi” Juliusz Sabak, ekspert do spraw lotnictwa portalu Defence24.pl.

Jeden taki samolot jest wart ponad 100 mln dolarów, ale mamy uzyskać upust i Polska może kupić myśliwce po 80 mln dolarów za sztukę. Obaj eksperci zwracają jednak uwagę, że wydatki na myśliwce to nie tylko zakup maszyn. Do tego trzeba doliczyć uzbrojenie, konserwację czy szkolenie personelu. W przypadku Australii, która zakupiła 72 takie myśliwce, koszty to miliardy dolarów! – Politycy są rozgrzani. Myślą, że damy Ruskim popalić sprzętem, który jest z epoki gwiezdnych wojen. Tylko ma to swoją cenę – komentuje jeden z ekspertów branży lotniczej.