Pogrzeb Pawła Adamowicza odbył się 19 stycznia, czyli pięć dni po jego śmierci i sześć dni po ataku Stefana W. na scenie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy. Przed ostatnim pożegnaniem trwał spór o to, czy prezydent Gdańska powinien zostać pochowany w Bazylice Mariackiej, która jest największym ceglanym kościołem na świecie. Jak ujawnił w rozmowie z Piotrem Lekszyckim i Kamilem Szewczykiem Piotr Adamowicz (TU ZOBACZYSZ, JAK MIESZKA BRAT PAWŁA ADAMOWICZA I DLACZEGO NIE POWIESIŁ JEGO ZDJĘCIA), ważną rolę przy ostatnim pożegnaniu jego brata odegrał abp Sławoj Leszek Głódź, czym miał podpaść znacznej części episkopatu.
Pomysły na pochówek Adamowicza
- Początkowo zastanawiałem się, gdzie ma być pogrzeb. Większość rodziny spoczywa na Cmentarzu Łostowickim, dlatego już myślałem, w którym grobie Paweł ma być pochowany, bo przecież trzeba tam znaleźć miejsce - wspomniał brat Pawła Adamowicza w programie "Politycy od kuchni". Ostatecznie prezydent Gdańska nie dołączył do rodziny pochowanej na cmentarzu komunalnym. - Później pojawił się pomysł z Mariackim, ze względu na tradycję - tam jest pochowanych wielu znakomitych gdańszczan na przestrzeni kilkuset lat i są trzy czy cztery współczesne pochówki. Uznałem, że to miejsce jest godne - argumentował Piotr Adamowicz, który przyznał, że dziś uważa tak samo jak wtedy, w te "straszne dni", pełne ogromnych emocji.
Abp Głódź zaatakowany z powodu pogrzebu
Nie byłoby pogrzebu w Bazylice Mariackiej, gdyby nie arcybiskup Głódź, który był wówczas metropolitą gdańskim. - Była wymagana zgoda kościoła hierarchicznego, czyli arcybiskupa gdańskiego. Abstrahując tego, jak oceniamy hierarchę, wiem - i wiedzą wszyscy znający kulisy pogrzebu - że za swoją decyzję abp Głódź spotkał się z atakiem ze strony części kościoła hierarchicznego, a także ultrakonserwatywnych środowisk katolickich i narodowych - zdradził Piotr Adamowicz.