Paweł Kukiz gościł w poniedziałkowy poranek w Radiu Zet w programie Moniki Olejnik. Od razu został zapytany o to, czy niedzielne referendum, w którym jedno z pytań dotyczyło wprowadzenia JOW, stało się klęską. - Około trzech milionów obywateli było przy urnach referendalnych. To jest sukces, biorąc pod uwagę, że pytania były sformułowane w sposób dramatyczny, a od kilku miesięcy mieliśmy do czynienia z hejtem tego referendum - stwierdził Kukiz. Dodał też, że już wcześniej apelował, by glosowanie przenieść i żeby zorganizować je w późniejszym terminie. Jest jednak zadowolony z pracy, którą wykonał w promowaniu referendum: - Osiemdziesiąt procent opowiedziało się za JOW, a jeszcze niedawno ten temat nie był w ogóle poruszany. Jeszcze niedawno ludzie byli przekonani, że jedyną ordynacją jest ordynacja proporcjonalna. Trzy miliony osób przy urnach to jest ogromny sukces - przyznał. A czy zdaniem Pawła Kukiza, referendum było warte 100 mln złotych, które zostało na nie wydanie? - Nie. Absolutnie. W życiu. Mogę tu parafrazować piosenkę Kazika: Komorowski, oddawaj moje sto milionów. Dodał też, że: - Referendum zostało wykorzystane do walki między PO i PiS, a ja zostałem w to wmanewrowany.
Nie obeszło się też bez pytania o to, co Kukiz powiedział w czasie wizyty w studiu Telewizji Republika. Przypomnijmy, że stacja relacjonowała, iż Kukiz rzucił do dziennikarki: Ty PiS-owska ku***o. Muzyk wyjaśnił później, że rzucił tylko: PiS-owskiej kur**y. - Powiedziałem w liczbie mnogiej. Nie do dziennikarki, a do instytucji. Ja mam cztery kobiety w domu, w życiu bym tak kobiecie nie powiedział - tłumaczył Kukiz. I przyznał, że bąknął sobie coś pod nosem na korytarzu: - A pani, pani Moniko, nie bąknie sobie czegoś czasem pod nosem? - dopytywał, czym rozbawił Olejnik.
Zobacz: Cząstkowe wyniki referendum, jaka frekwencja? SPRAWDŹ