W połowie września pokazaliśmy w "Super Expressie" zdjęcie posłanki PO Lidii Gądek (49 l.), która w sali plenarnej zdjęła buty i wystawiła bose stopy. - Dałam nogom odpocząć - tłumaczyła nam wtedy. Ale opublikowanie zdjęcia nie spodobało się Kancelarii Sejmu i decyzją komendanta straży marszałkowskiej nasz fotoreporter dostał roczny zakaz wstępu do parlamentu. Opozycja i dziennikarze uznali to za skandal. - To, co wyprawia marszałek Kuchciński, jest niedopuszczalne i skandaliczne! - oburza się Tomasz Siemoniak (49 l.) z Platformy. Ale to niejedyny "błysk geniuszu" marszałka. Na początku stycznia tego roku wydał decyzję o zakazie wstępu dla dziennikarzy w sejmowe kuluary, czyli w miejsce, gdzie media mogły śledzić i opisywać "od kuchni" pracę posłów w Sejmie. A całkiem niedawno Kuchciński postanowił znów utrudnić pracę dziennikarzom w parlamencie. Dowód? Media muszą pokazywać sejmowe przepustki już przy samym wejściu na teren Sejmu, a nie jak dotychczas w budynku sejmowym. - To są skandaliczne decyzje! Kuchciński powinien z nich jak najszybciej się wycofać. To, co robi, jest bardzo niebezpiecznym krokiem w stronę państwa autorytarnego - dodaje Tomasz Siemoniak. - Ta decyzja to niebezpieczny krok ku sejmowej cenzurze - stwierdza z kolei prof. Wiesław Godzic (63 l.), medioznawca z SWPS.
Zobacz: Kaczyński o III WOJNIE ŚWIATOWEJ: Jeżeli Rosjanie wejdą do Warszawy, to...
Tak Marek Kuchciński wprowadza cenzurę:
Zakazał dziennikarzom dostępu w sejmowe kuluary, czyli do korytarza otaczającego salę plenarną w Sejmie.
Zamknął teren Sejmu dla osób postronnych, a dziennikarze muszą okazywać legitymacje i przepustki już przy wejściu na sam teren Sejmu.
Zakazano fotoreporterowi "SE" Pawłowi Dąbrowskiemu rocznego wstępu do Sejmu za zdjęcie posłanki PO w sali plenarnej.