Argumentacja Donalda Tuska była klarowna: w czasach kryzysu rozdawanie państwowych pieniędzy jest niestosowne. Postanowiliśmy więc sprawdzić inną spółkę pracującą przy przygotowaniach do EURO 2012. Narodowe Centrum Sportu to państwowa spółka, tak jak PL. 2012. Pracuje nad budową stadionu w Warszawie. Zatrudnia pół setki ludzi i średnie wynagrodzenie wynosi tam 10 tys. zł. Trzyosobowy zarząd spółki dostał premie w sumie ponad 55 tys. zł. Za co? Za postępy w pracy. Wydaje się, że praca generalnie polega na tym, że są w niej i muszą być postępy, więc być może premie powinny być wypłacane za coś nadzwyczajnego? To już druga skandaliczna niestosowność związana z mistrzostwami Europy, którą wykryliśmy w ciągu kilku ostatnich dni. Argumenty Ministerstwa Sportu, że nagrody zostały wypłacone zgodnie z zapisami w kontraktach, wydają się działać przeciwko ministerstwu odpowiedzialnemu za konstrukcję tych umów. Mam nadzieję, że i w tym przypadku wśród naszych polityków zapanuje dość powszechna zgodna, że te premie także powinny wrócić do państwowej kasy.
Kto się pożywi na EURO 2012?
2009-07-20
4:00
"Super Express" znów ujawnia informacje dotyczące przygotowań do EURO 2012. Po naszym artykule, że zarząd spółki PL.2012 dostał gigantyczne premie za to, że wykonywał swoją pracę, premier nakazał zwrot nagród.