skład opałowy, węgiel, kolej

i

Autor: Andrzej Bęben

Rynek opałowy

Kto ma pieniądze, ten kupuje tyle węgla, ile potrzebuje. Reszta czeka na wiosnę

2023-02-16 18:39

Jeszcze pól roku temu większość ekspertów przewidywała, że po wprowadzeniu embarga na rosyjski węgiel opałowy, w polskich domach powieje chłodem. Bo albo rządowi nie uda się dokonać interwencyjnych zakupów, albo węgiel będzie tak drogi, że użytkownicy będą musieli oszczędzać na ogrzewaniu. Rząd wywiązał się z obietnic. Ceny węgla na wolnym rynku, wskutek rządowych dopłat (słynne 3 tysiące złotych dla każdego gospodarstwa bazującego na ogrzewaniu węglowym znacząco spadły w stosunku do cen z początku sezonu grzewczego. Nie na tyle jednak, by większość gospodarstw mogło sobie pozowolić na zakupy w wielkościach sprzed jesiennego kryzysu energetycznego.

Potwierdzają to dane raportu z badań „Wydatki na zakup węgla w gospodarstwach domowych w sezonie 2022/2023” przeprowadzonych na zlecenie Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, przeprowadzonych przez firmę badawczą Minds & Roses. Kto ciekaw szczegółów tego raportu może zapoznać się z nim w tym miejscu (10-stronicowy dokument). Przedstawmy jego główne tezy.

Teza pierwsza: jest znacznie drożej niż w sezonie 2021/22. Aż o 49 proc. W skali całego kraju w obecnym sezonie grzewczym (2022/2023), średnie wydatki wyniosły ponad 4,4 tys. zł. Największy odsetek – bo aż 32 proc. gospodarstw domowych, na zakup węgla wydało więcej niż 5 tys. zł. Wraz ze wzrostem wydatków na węgiel wzrósł także udział tych wydatków w budżetach domowych i w obecnym sezonie grzewczym wyniósł on 11,1 proc. (wobec 8,3 proc. w poprzednim sezonie grzewczym). Z grubsza ujmując: nabywca kupił tyle węgla, ile starczyło mu rządowej dotacji.

Teza druga: zakup węgla stanowi duże obciążenie dla domowych finansów. Aż 57% gospodarstw domowych w Polsce uważa, że zakup węgla w obecnym sezonie grzewczym stanowi dla nich duże (40 proc.) lub bardzo duże (17 proc.) obciążenie finansowe. To wzrost o 12 proc. w porównaniu do poprzedniego sezonu grzewczego. 33 proc. gospodarstw domowych uważa, że obciążenie to jest w obecnym sezonie grzewczym umiarkowane, a tylko 10 proc. gospodarstw wskazało, że obciążenie to jest niewielkie.

Teza trzecia: węgiel oszczędzamy. Oszczędzać można tylko w jeden sposób: mniej paląc, czyli utrzymując w mieszkaniach obniżoną temperaturę. Jest chłodniej, ale jest taniej. O 60 proc. wzrosła liczba gospodarstw domowych, które odczuwają dyskomfort cieplny. W obecnym sezonie jest to 24 proc. z wszystkich gospodarstw (wobec 15 proc. w poprzednim sezonie grzewczym). Oszczędzanie „na węglu” zadeklarowało aż 70 proc. gospodarstw domowych.

“Czarne złoto” na wagę złota. Dlaczego w Polsca brakuje węgla?

Wnioski: pomimo wielu rozwiązań pomocowych takich jak dodatki węglowe i preferencyjna sprzedaż węgla, wzrost wydatków na węgiel w obecnym sezonie grzewczym jest ogromny, a jego skutkiem jest ogromny (60 proc.) wzrost liczby osób odczuwających dyskomfort cieplny i jeszcze większy (69 proc.) wzrost ubóstwa energetycznego w Polsce. Dla przypomnienia: ubóstwo energetyczne to zjawisko polegające na trudności w utrzymaniu komfortowej temperatury oraz w spełnieniu innych podstawowych potrzeb energetycznych w domu za rozsądną cenę. Byłoby ono prawdopodobnie większe, gdyby nie łagodna zima. Nie wiadomo, jak będzie w następnym sezonie grzewczym. Nie wiadomo również, czy wówczas również będą wprowadzone dodatki węglowe. Z uwagi na jesienne wybory do parlamentu możliwe jest, że rząd je powtórzy. Niemożliwe jest, by zapotrzebowanie na węgiel komunalny mógł być zaspokojony krajowym wydobyciem.

Z danych Agencji Rozwoju Przemysłu wynika, że w 2022 r. w polskich kopalniach wyfedrowano mniej węgla niż w roku 2021 (52,8 mln i ok. 55 mln t). Udział sortymentów węgla grubego (opałowego do komunalnego zastosowania) jest i tak niewystarczający do pokrycia nawet „oszczędnego” zapotrzebowania na orzech, kostkę i ekogroszek.

Sonda
Górnictwo. Czy Polska powinna odejść od węgla?