Ks. Tymoteusz Szydło

i

Autor: Łukasz Gągulski

Ks. Tymoteusz Szydło: Kościół nie jest partyjny

2017-05-29 14:19

W sobotę Tymoteusz Szydło, najstarszy syn premier Beaty Szydło, został księdzem. W niedzielę odprawił pierwszą mszę w życiu, w rodzinnym Przecieszynie. Młody kapłan powiedział, czym chce kierować się w życiu i zgromadzonych wiernych poprosił o modlitwę w jego swojej intencji. I chociaż nie można znaleźć wielu wypowiedzi ks. Tymoteusza, to dla "Gościa Niedzielnego", młody ksiądz zrobił wyjątek.

Syn Beaty Szydło podkreślił w rozmowie z gazetą, że decyzja o wyborze seminarium, nie była dla niego trudna. Zawsze chodził do kościoła, angażował się w życie parafii jako ministrant, więc podjęcie życiowej drogi przyszło naturalnie: -  Byłem związany z Kościołem, służbą liturgiczną od dzieciństwa i ta droga, którą wybrałem, była dla mnie naturalną kontynuacją. Nie rozważałem właściwie innych dróg dla siebie: po prostu wstąpiłem do seminarium. Miałem wsparcie rodziców, którzy nie byli jakoś szczególnie entuzjastycznie nastawieni, ale też nie oceniali, nie krytykowali - wyjaśnił szczerze. I dodał, że na wybór nie miał wpływu fakt, że jego mama była wtedy posłanką. Wpływu, jak powiedział, nie mają także obecne jej obowiązki, czyli bycie premierem Polski. Jedne co z tego wynika to fakt, że nie może sobie pozwolić na częsty kontakt z mamą: - Teraz kontakt z mamą jest trochę utrudniony z powodu jej licznych obowiązków, ale to przecież nie decyduje o naszych relacjach. Mama jest obecna w moim życiu, wspiera mnie i towarzyszy - zapewnia ks. Tymoteusz.

Ks. Szydło zaznaczył, że bardzo ważne było jego wychowanie i dobre wzorce, które otrzymał od rodziców: - Jestem im za to bardzo wdzięczny, za wartości, jakie przekazywane były w domu. (...) Na pewno oprócz przykładu, jak żyć wiarą, zawdzięczam im świadomość bycia Polakiem. Ten element patriotyczny był u nas zawsze ważny. Rodzice starali się wychować mnie według swojego sumienia, do uczciwości, bycia dobrym człowiekiem i - choć zdaję sobie sprawę z własnych niedoskonałości - mam nadzieję, że im się to przynajmniej trochę udało - stwierdził.

Ks. Tymoteusz Szydło nie przejmuje się tym, żę niektórzy postrzegają go przez pryzmat: syna pani premier. Młody ksiądz nie zwraca na to uwagi, wie jedno: -  Kościół nie jest partyjny i ja też nie zamierzam głosić żadnych poglądów politycznych z ambony. Oczywiście mam swoje przekonania w tym względzie, ale zostawiam je dla siebie - powiedział, czytamy na bielsko.gosc.pl.

Wydaje się, że wywiad z "Gościem Niedzielnym" i wystąpienie przed kamerami po prymicji wraz z mamą będą jedyną aktywnością medialną ks. Tymoteusza. Syn Beaty Szydło powiedział jasno, że występowanie w mediach go nie interesuje: -  Moje powołanie jest inne, ma inny charakter, dlatego obecność w życiu publicznym mogłaby być sporym utrudnieniem dla tego powołania, dla bycia księdzem parafialnym - podsumował kapłan.

Zobacz: Ks. Sowa staje w obronie Szydło. Chodzi o syna - księdza Tymoteusza