W sobotę w katedrze w Bielsku-Białej diakon Tymoteusz Szydło został wyświęcony na kapłana. W uroczystości udział brali najbliżsi młodego księdza, czyli premier Beata Szydło z mężem Edwardem. Pani premier nie kryła dumy z syna. W imieniu swoim i innych rodziców, których synowie zostali księżmi mówiła: - Przez sześć lat nasi synowie wspólnie przygotowywali się do tego dnia. My ich wspieraliśmy, jak mogliśmy. Lepiej lub gorzej, bo to nie jest łatwe. Przed nimi niełatwa, ale piękna droga. Wierzę głęboko, że będą robili wszystko, by pomagać ludziom. Po mszy prymicyjnej w niedzielę, Szydło wyszła do dziennikarzy wraz z synem. Ale niektórym nie podobało się, że premier rozmawiała z mediami na temat święceń syna. Zarzucali, że to niepotrzebne.
Zobacz: Beata Szydło: dumna mama księdza Tymoteusza. Syn premier został księdzem ZDJĘCIA
Głos w sprawie postanowił zabrać ks. Kazimierz Sowa. Na Facebooku napisał: - Zupełnie nie rozumiem żartobliwych wpisów lub ironicznych komentarzy związanych z prymicjami (czyli odprawieniem pierwszej mszy) ks. Tymoteusza Szydło, syna pani Premier. Gdzie dziś miała być jak nie w swojej parafii i na tej uroczystości? Co miała robić jeśli się nie cieszyć? Można ją jako polityka krytykować lub nawet nie lubić, ale to dla matki wyjątkowy dzień i szczególna sytuacja. Jak ktoś tego nie rozumie to mu zwyczajnie współczuję. A ks. Tymoteuszowi życzę zwyczajnej, codziennej radości z tego, że jest księdzem! - skomentował ks. Sowa. I opublikował jedno ze zdjęć premier Szydło z synem, księdzem Tymoteuszem.