"Super Express": - Jak ksiądz ocenia decyzję Benedykta XVI o abdykacji?
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: - Oceniam ją jako bardzo odważną i odpowiedzialną. Wiele go musiała kosztować, wymagała dużego autokrytycyzmu. Ojciec Święty miał na pewno świadomość, że rezygnacja będzie przedmiotem licznych spekulacji. Ale to nie była jakaś słabość czy duchowa dezercja. Postawił dobro Kościoła ponad swoim dobrem osobistym. Wskazał też, jakie cechy powinien wykazywać kolejny papież.
- Jakie to cechy?
- Musi to być ktoś młodszy, kto odpowie na wyzwania bardzo szybko zmieniającego się świata. Ojciec Święty jest człowiekiem dobrym i prawym, ale ma świadomość, że został wychowany w innej epoce.
- Z czym Kościół katolicki będzie się musiał zmierzyć w następnym pontyfikacie? Jakie są te wyzwania?
- Kościół musi podjąć wyzwanie ewangelizacji w warunkach postępu technologicznego, przemian i konfliktów społecznych. Do tej pory był utożsamiany głównie z Europą. Dziś większość katolików mieszka poza Europą, w Ameryce Południowej, Afryce, również w Azji. Chrześcijaństwo zamiera w Europie Zachodniej. Brakuje powołań kapłańskich, ludzie odwracają się od Kościoła, postępuje laicyzacja. Z tymi problemami będzie musiał poradzić sobie nowy papież. Parę miesięcy temu Benedykt XVI uzupełnił kolegium kardynalskie, które wybiera papieża podczas konklawe. I kogo nominował? Nie było wśród nich ani jednego Włocha, wszyscy byli z Europy Wschodniej, Ameryki lub Afryki.
- Kim są polscy elektorzy? Jaką rolę mogą odegrać podczas konklawe?
- Wszyscy czterej polscy kardynałowie z prawem elektorskim byli nominowani przez Benedykta XVI. Najbardziej znany spośród nich jest Zenon Grocholewski. Przewodzi watykańskiej Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej, jednej z najważniejszych kongregacji. Pochodzi z Poznania, ale w Watykanie spędził długie lata. Świetnie zna to miejsce i sam jest tam dobrze znany. Trzej pozostali są związani z Krakowem. Spośród nich Stanisław Ryłko i Kazimierz Nycz odebrali święcenia kapłańskie od Jana Pawła II.
- Stanisław Ryłko jest przewodniczącym papieskiej Rady ds. Świeckich.
- To człowiek bardzo otwarty i nowoczesny. Bardzo dobrze czuje się w strukturach watykańskich. Obaj z kardynałem Grocholewskim mają świetne rozeznanie w otoczeniu papieża i znają większość pozostałych kardynałów.
- Kazimierz Nycz?
- Lepiej znany jest w Polsce, był biskupem w Krakowie, Koszalinie, a teraz w Warszawie. To świetny duszpasterz, o świetnym kontakcie z ludźmi, z księżmi. Ale w Watykanie jest jednym z bardzo wielu arcybiskupów, każda stolica na świecie ma swojego arcybiskupa.
- Stanisław Dziwisz ma z kolei duże doświadczenie watykańskie.
- Oczywiście jest to człowiek światowy, wszyscy go znają. Był 27 lat przy Janie Pawle II. W Watykanie jednak jego czas minął, teraz zajmuje się głównie sprawami diecezji krakowskiej oraz dba o kult Jana Pawła II. Na pewno ma znajomości i przyjaźnie w Stolicy Apostolskiej, ale nie jest tam obecnie osobą wpływową. Od czasu objęcia biskupstwa w Krakowie próbował zmienić wiele rzeczy i zawsze był traktowany jako bliski współpracownik Jana Pawła II. Czasem mu to pomagało, czasem nie.
- Teoretycznie jeden z nich mógłby zostać papieżem...
- W praktyce to raczej niemożliwe, ale ja nie chciałbym wchodzić w rolę elektora na łamach gazety... Ciekawe, że dwóch z nich pracuje w strukturach watykańskich, a dwóch prowadzi dwie największe diecezje w Polsce, czyli krakowską i warszawską. Wszyscy znają się na tyle dobrze, że zapewne uzgodnią poglądy przed konklawe i gdy dojdzie do głosowania, będą głosować podobnie..
- Na jakiego typu osobę będą głosować?
- Moim marzeniem jest, aby to był ktoś spoza Europy. Dziś chrześcijaństwo potrzebuje innego spojrzenia. Dogmaty się nie zmienią, ale wydaje się, że Benedykt XVI wskazał potrzebę zmiany modelu Kościoła. Może potrzeba nowego Karola Wojtyły, kogoś, kto dokona w Kościele przemian na miarę nowych czasów.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Duchowny katolicki