"Super Express": - Przypuszczam, że nie było pana na sobotnim marszu Obudź się Polsko?
Prof. Ireneusz Krzemiński: - Dobrze pan przypuszcza. I obserwując marsz, pomyślałem sobie, że może powinienem zadzwonić do kilku kolegów. Skrzyknąć tych, którzy wykazywali się swoją obywatelską postawą, kiedy na szczęście upadały rządy Jarosława Kaczyńskiego.
- Dlaczego?
- Ten marsz to ukoronowanie rozmaitych działań politycznych, które wpisały się w strategię PiS. Strategię, którą konsekwentnie realizuje od półtora roku, która jest bardzo niebezpieczna dla Polski. Ma ona na celu stworzenie obrazu kraju w upadku, państwa w jakimś niesamowitym kryzysie. Zgromadzeni wydawali się przecież wierzyć, że mamy w Polsce jakiś niesamowity kryzys gospodarczy! Bazą zaś tych protestów jest podważenie wiarygodności państwa i wybranych demokratycznie władz w odniesieniu do katastrofy smoleńskiej. Ta baza ideologicznie skupia się w nacjonalistyczno-populistyczną całość.
- Może ci ludzie ten kryzys już odczuwają?
- To raczej jak samospełniające się proroctwo. Przecież gdyby posłuchać polityków PiS, a także ojca Rydzyka, to można dojść do wniosku, że żyjemy w biedzie, która dotyka już wszystkich. Można odnieść wrażenie, że za chwilę drogi zaczną się zapadać, pociągi przestaną jeździć, z kranów przestanie płynąć woda, a domy się zawalą, bo są zbudowane z korupcji. Ludzie zaczną w to wierzyć, poczują kompletną bezradność. A to jakiś absurdalny obraz rzeczywistości! I wierzy w to 25 proc. Polaków. Nie wiem, czy wierzy w to sam Kaczyński, ale jego napędza po prostu nienawiść. Muszę przyznać, że jestem tym wszystkim przerażony. Tak się buduje totalitarne czy autorytarne ruchy.
- Ten ruch to będzie kolejny ruch trzech tenorów: Kaczyńskiego, Dudy i ojca Rydzyka? PiS oprze się na Solidarności?
- Na szczęście Solidarność ma coraz bardziej ograniczone znaczenie, właśnie ze względu na polityczne uwikłanie. Wciąż jestem członkiem związku, ale gdy widzę takie wystąpienia, to mam ochotę wreszcie z niego wystąpić. Ojca Rydzyka zaś najwyższa pora przestać traktować jak księdza. Przecież to rasowy polityk, trybun ludowy, sugerujący, że jest niemal bezpośrednio podczepiony pod Pana Boga. Przecież tak nie można myśleć o jakimkolwiek księdzu, to sprzeczne z religią katolicką! Co więcej, wraz z politykami wykorzystuje on wiarę do walki o władzę. Do tego kreowanego na bohatera narodowego byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego ustawiają oni w roli podstępnie zamordowanego...
- To nie padło w wystąpieniach...
- Oczywiście nie mówią tego wprost, ale dość wyraźnie to sugerują. Do tego żądanie przyjęcia do multipleksu TV Trwam, co przecież lekceważyłoby wyrok sądu. I słyszę polityków PiS, którzy mówią, że "sądy wydają nieprawomocne decyzje". To wszystko tworzy wizję kraju, w którym rządzi jakaś klika, która nie wiadomo skąd przyszła. Przypomina to Republikę Weimarską, z tym że tam naprawdę był kryzys i demokratyczne zasady były młode.
- Wielu przeciwników ojca Rydzyka też zapewne pomyślało sobie: przecież TV Trwam prędzej czy później na multipleksie będzie, może warto było dać to miejsce i mieć święty spokój?
- I tu właśnie jest problem. Przecież te przepisy powstały dużo wcześniej, niż jakiekolwiek stacje składały wnioski. I przyznanie im miejsca na multipleksie oznaczałoby złamanie prawa. To stwierdził sąd. I ojciec Rydzyk jako wódz konsorcjum nie podporządkował się prawu. On może nawet ma te pieniądze, ale nie zgodził się ich ujawnić, podać źródła. I nie można było na to przymknąć oka. Demokracja, która nie przestrzega procedur, jest systemem, który prowadzi do gilotyny.
Prof. Ireneusz Krzemiński
Socjolog, Uniwersytet Warszawski