Słynny obraz "Bitwa pod Grunwaldem" jawi się jako sielanka bitewna w porównaniu z tym, co czeka banki. Szykuje się rzeź niewiniątek bankowych i wkrótce kredyty będą na kartki, jak za PRL szynka. Gdyby na przykład wydawcy zachowywali się tak jak bankierzy, to po podwyżce cen papieru zagroziliby obniżeniem nakładów o połowę. Banki na akcji kredytowej, zwłaszcza na kredytach frankowych, zarabiają krocie. Toteż wiadomo, że bankster prędzej obetnie sobie nogę czy inny nieużywany organ, niż zrezygnuje ze sprzedaży kredytów. Szantażujące rządzących i obywateli banki, ich dziennikarze oraz Ryszard Petru obnażyli całą prawdę o III RP. Otóż w Polsce nie ma wolnego rynku, jeśli można grozić rządowi i obywatelom podwyżką cen swoich usług. Ktoś wyliczył, że gdyby tak jak banki zachowywali się producenci samochodów, to dziś najtańsze popularne auto kosztowałoby ponad 200 tys. zł. O innych produktach choćby z dziedziny elektroniki, jak telewizor, nie wspomnę, bo wytworzone w fabryce umysłu Petru osiągnęłyby ceny zawrotne. To, że w bankowości polskiej nie ma wolnego rynku, potwierdzają najwyższe w porównaniu z Europą Zachodnią opłaty za usługi i za używanie kart kredytowych. I za to odpowiadają dotychczasowe rządy, a szczególnie PO, która prowadziła "ekologiczną" politykę wobec banków. I choć w całej Europie istnieje podobny podatek bankowy, co wprowadzany ostatnio w Polsce, to nikt tam nie lamentuje i nie rozdziera szat, jak nasi banksterzy. Dotychczas obowiązywała w Polsce demokracja bankowa. Każdy rząd zachowywał się tak, jakby głosowali na niego bankowcy, finansiści i właściciele sieci handlowych. Mogły upadać kopalnie, polskie firmy budowlane w czasie boomu autostradowego i nikt się tym nie przejmował. Wystarczył tylko pomruk niezadowolenia ze strony banksterów, aby zdławić każdą dyskusję na temat podatku bankowego. Gdyby ten system trwał nadal, to zagrożony byłby napis: "Cały naród buduje swoją stolicę" przy rondzie z palmą w Warszawie. W jego miejscu umieszczono by hasło: "Cały naród buduje banki, by żyło się lepiej banksterom". Mielibyśmy to na bank w demokracji bankowej.
Zobacz także: Kamila Gasiuk-Pihowicz: Najważniejszy jest zdrowy rozsądek