Błaszczak dał 6 mln zł osobom, które już nie pracowały w resorcie
Nowe kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej po objęciu władzy 13 grudnia ub.r. rozpoczęło audyt działań podjętych przez poprzednie kierownictwo resortu.
Na czwartkowej (25.04) konferencji prasowej Tomczyk powiedział, że audyt zidentyfikował "szereg nieprawidłowości", w tym w sprawie, która dotyczy byłego kierownictwa resortu oraz Agnieszki Glapiak - byłej dyrektor Centrum Operacyjnego MON, obecnie wiceprzewodniczącej KRRiT.
Wiceminister powiedział, że po przegranych wyborach parlamentarnych "minister Błaszczak rozdysponował 6 mln zł na nagrody dla swoich współpracowników". "Jednak wśród osób, które życzyły sobie nagród, znalazły się również takie, które nie były już pracownikami MON i siłą rzeczy nie mogły dostać takiej nagrody. Wtedy pojawił się pomysł stworzenia pewnego procederu zakupu drogich przedmiotów i przekazania ich tym osobom" - zaznaczył.
Zegarek za 6 tys. zł. "Taki sobie wybrałam"
Jak powiedział Tomczyk, w pierwszych dniach urzędowania nowego szefostwa MON, w wyniku działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego zidentyfikowano proceder, który miał polegać na tym, że najważniejsi współpracownicy szefa MON dopuszczali się "nielegalnego pozyskiwania, mówiąc wprost kradzieży cennych przedmiotów, które miały być oficjalnie wręczane najważniejszym ministrom obcych państw przez ministra Błaszczaka".
"Przedmioty jednak nigdy nie trafiły w ręce ministrów, trafiły do kieszeni najbliższych współpracowników ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka" - powiedział Tomczyk. Dodał, że SKW skierowała sprawę do Żandarmerii Wojskowej, a ta zwróciła się do prokuratury z zawiadomieniem o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Tomczyk przedstawił dokumenty z jednej z tych spraw. Wynika z nich, że MON kupiło zegarek o wartości ok. 6 tys. zł, który miał być prezentem dla wiceministra obrony Korei Południowej, a ostatecznie trafił do Agnieszki Glapiak, byłej szefowej Centrum Operacyjnego Ministra Obrony Narodowej.
Tomczyk pokazał mail z 8 listopada 2023 r. od Agnieszki Glapiak (która nie pracowała już w MON) do dyrektor generalnej Ministerstwa Obrony Narodowej. Treść maila brzmi: "Taki sobie wybrałam". A tytuł: Zegarek. Do maila dołączono link do sklepu internetowego oraz zdjęcie zegarka marki Longines La Grande Classique o wartości około 6 tys. zł.
W dalszej części korespondencji, którą pokazał wiceszef MON, jest mail wysłany 4 godziny później o treści: "Mając na uwadze potrzebę MON wręczenia prezentu okolicznościowego w postaci zegarka damskiego, proszę o sprawdzenie czy w magazynku upominków ministra, jest na stanie taki przedmiot. Jeśli nie, proszę o dokonanie zakupu, po uprzednim rozpoznaniu rynku. Z uwagi na rangę wskazane jest, aby był to zegarek klasyczny, na skórzanym pasku, automatyczny, z gwarancją min. 5 lat".
Kolejnym dokumentem przedstawionym przez Tomczyka jest notatka służbowa z 13 listopada 2023 r., w której można przeczytać, że w magazynie upominków MON nie stwierdzono na stanie zegarków damskich. Następnie pokazał polecenie z 15 listopada 2023 r. dotyczące wydania zegarka marki Longines La Grande Classique w związku z wizytą wiceministra obrony Korei Południowej. "W składzie całej delegacji ze strony Korei nie ma żadnej kobiety. Ale jest pomysł, żeby zegarek damski Longines wręczyć wiceministrowi" - skomentował Tomczyk.
"Afera zegarkowa" jest tylko czubkiem góry lodowej
Podkreślił, że w dyplomacji panuje zasada wzajemności. Pokazał też, jakie przedmioty zostały wręczone ministrowi Błaszczakowi w czasie tej wizyty. Były to: figurka porcelanowa wojownika koreańskiego, latawiec, na którym są symbole ważne dla Korei Południowej. "Nie ma tam wartościowych przedmiotów, dlatego że kiedy przyjeżdżają oficjele z innych państw, zazwyczaj te upominki są bardzo drobne, symboliczne" - zaznaczył.
Tomczyk przekazał, że przed spotkaniem ustalono ze stroną koreańską wymianę dwóch prezentów, jednak Koreańczycy mieli trzy prezenty. "W związku z czym dołączono kolejny prezent w postaci wcale nie zegarka tylko obrazu z Fryderykiem Chopinem" - dodał.
Jak mówił, "a tym etapie zegarek marki Longines o wartości 6 tys. zł ginie". "Ten zegarek nigdy nie trafił do ministra obrony narodowej Korei Południowej. Za to naszym zdaniem trafił do kieszeni minister Glapiak - jednej z najbliższych współpracowników Mariusza Błaszczaka, która dzisiaj jest wiceprzewodniczącą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i decyduje o tym co jest moralne a co nie jest moralne w Polskiej Telewizji" - powiedział wiceszef MON.
Dodał, że "afera zegarkowa" jest tylko czubkiem góry lodowej. "Służba Kontrwywiadu Wojskowego ma uzasadnione podejrzenie, że ten proceder miał wiele takich przypadków. Tym zajmuje się prokuratura" - dodał.
Poinformował, że w środę Żandarmeria Wojskowa na polecenie prokuratury zatrzymała zegarek w mieszkaniu Agnieszki Glapiak. "Sprawa jest bardzo bulwersująca dlatego, że pokazuje, że mamy problem nie tylko jeśli chodzi o nadużycia władzy w skali makro (...), ale z małymi, drobnymi oszustwami, które działy się pod okiem ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka" - powiedział Tomczyk.
Rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Szymon Banna poinformował, że w śledztwie prowadzonym przez Wydział do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie przekroczenia uprawnień w listopadzie 2023 r. przez funkcjonariusza publicznego – Dyrektora Generalnego Ministerstwa Obrony Narodowej, na polecenie prokuratury dokonano w 24 kwietnia 2024 r. zatrzymania zegarka od pracownika cywilnego Ministerstwa Obrony Narodowej.
"Zegarek ten pierwotnie zakupiono w Ministerstwie Obrony Narodowej z przeznaczeniem na prezent dla jednej z delegacji zagranicznych goszczących w ministerstwie. W toku prowadzonego w tej sprawie śledztwa wyjaśniane będą wszelkie okoliczności związane z przejęciem zegarka przez tegoż urzędnika" - dodał