Jerzy Kozłowski

i

Autor: sejm.gov.pl Jerzy Kozłowski

Kozłowski: To będzie martwa ustawa

2017-11-03 6:00

Jerzy Kozłowski, poseł klubu Kukiz'15 w rozmowie z SE o tym, co zmieni legalizacja medycznej marihuany:

„Super Express”: – Weszła w życie ustawa dopuszczająca do sprzedaży w Polsce medyczną marihuanę. Problem rozwiązany?

Jerzy Kozłowski: – Niestety nie. Jestem pesymistą i moim zdaniem to będzie martwa ustawa.

– Przecież ją popieraliście!

– Pierwotnie była to zupełnie inna ustawa. Nasz były poseł Piotr Liroy-Marzec przedstawił projekt, z którego wypadło to, co było jedną z najważniejszych rzeczy. Chodzi o dopuszczenie do uprawiania marihuany w Polsce przez Instytut Włókiennictwa. Niestety poseł Liroy nie był tu bez winy. Chorym zaszkodziło pierwotne brzmienie ustawy, które proponował…

– Dlaczego? –

On chciał skrajnej liberalizacji, czyli dopuszczenia do upraw amatorskich. To było niemożliwe, posłowie większości sejmowej się przestraszyli i ten opór rozumiem. Tyle że zamiast zgodzić się na pewien kompromis, zdecydowali się pójść w pełne zaostrzenie. I zamiast dopuścić do hodowli pod kontrolą instytutu, zakazali jej w ogóle.

– Import nie wystarczy?

– Nie wystarczy. Czas pokaże, czy mam rację, ale moim zdaniem ten import będzie zbyt drogi dla większości pacjentów (wzrosną ceny ostatecznego leku), a także możemy się spotkać z ograniczeniami tego importu. Holandia czy Izrael, gdzie uprawy są kontrolowane przez państwo, często nie są w stanie produkować tego nawet na własne potrzeby. Nie rozumiem tego, gdyż powinniśmy wspierać nie obce koncerny, które chciałyby do nas to eksportować, ale własny, kontrolowany przez państwo instytut.

– Obawiali się czarnego rynku?

– Tak. Obawiali się, że część tego suszu będzie trafiała do obrotu poza systemem. To byłoby niemożliwe.

– Na pewno?

– Rozmowy z przedstawicielami Instytutu Włókiennictwa wskazywały, że to nieuzasadnione obawy. Wzorowano by się na krajach, które mają w tym doświadczenie. Każda uprawa i każda roślina miałyby swój symbol, to byłoby rygorystycznie kontrolowane. A tak polscy pacjenci będą musieli zapłacić takie pieniądze, że będą musieli znów ściągać leki na własną rękę. Albo tego leku po prostu zabraknie, więc też będą ściągać nadal na własną rękę.

– Nie było obaw, że stanie się to, co stało się w Kalifornii? Po legalizacji pojawił się czarny rynek recept i każdy za odpowiednią łapówkę mógł uzyskać dostęp…

– U nas byłoby to niemożliwe. Medyczną marihuanę obejmowałyby dokładnie te same procedury i recepty jak inne środki psychotropowe. Nie ma czarnego rynku recept dla tych środków, więc nie byłoby i dla marihuany. Ten rynek jest u nas szczelny i bardzo dobrze. Była po prostu obawa przed tą ustawą w ogóle. I gdyby nie śmierć Tomasza Kality, ta ustawa w ogóle skończyłaby w zamrażarce. Gdyby nie to, że w wielu programach, w mediach on opowiadał o swojej chorobie, to pewnie i takiego projektu by nie było. Dzięki temu będzie nad czym pracować.

– Będziecie postulowali zmiany w tej ustawie?

– Oczywiście. Zapowiedzieliśmy już to, a PiS obiecał, że po pół roku dokona przeglądu działania jej w praktyce i będziemy próbowali ją poprawić.

Zobacz także: Jan Śpiewak: Gronkiewicz-Waltz nie chce zeznawać, bo musiałaby mówić prawdę

Przeczytaj również: Przemysław Harczuk: Moda cmentarna wymiata

Polecamy ponadto: Rzecznik Episkopatu Polski o handlu w niedzielę: Dzieci są cybersierotami, bo rodzice nie mają dla nich czasu nawet w niedziele

Nasi Partnerzy polecają