Kownacki podkreślał dziennikarzom, że jako wiceminister może korzystać ze służbowej limuzyny i kolumny samochodów uprzywilejowanych. Dodawał, że nie ma ograniczenia, by kierowca cywilny prowadził limuzynę Żandarmerii Wojskowej. Następnie tłumaczył: - Był to przejazd służbowy z BBN na ważne i nagłe spotkanie w MON związane z bezpieczeństwem państwa. Kierowca złamał przepisy prawa ruchu drogowego i został ukarany mandatem. Nie będę komentował więcej tej sprawy. Pasażer nie interweniuje, to kierowca ponosi odpowiedzialność za jazdę. Stało się tak, jak się nie powinno stać, za co przepraszam. Wiceszef MON podkreślił, że w jego ocenie sprawa jest zamknięta i nie będzie jej więcej komentował.
Tymczasem, jak poinformował w czwartek polsatnews.pl rzecznik prasowy stołecznej policji mandat może otrzymać również kierowca, który przyjechał zabrać wiceministra z miejsca wypadku. Jak przyznał asp. sztab. Mariusz Mrozek: - Wobec możliwości popełnienia wykroczenia" przez kierowcę, który przyjechał po wiceszefa MON Bartosza Kownackiego, by zabrać go po kolizji, i który zawrócił na podwójnej linii ciągłej, informację o tym przesłano policji drogowej.
Sytuacja została uwieczniona na nagraniu i umieszczona w internecie. Policjanci otrzymali informację o tym zdarzeniu od dziennikarzy. Mrozek dodał: - Otrzymaną informację niezwłocznie przesłano do Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji, celem podjęcia czynności sprawdzających.
Tamten srebrny samochód zabrał ministra i zawrócił na podwójnej ciągłej ... pic.twitter.com/M1EI3C0RTP
— Burzynska Agnieszka (@BurzynskaAga) 29 marca 2017
Zobacz także: Kierowca zastępcy Macierewicza UKARANY za wypadek!