Pałac Kultury rzeczywiście jest pałacem. Nie można obok niego postawić (choć czasem to sugerowałem) stada wieżowców. Co powoduje, że Warszawa nie ma... centrum!
Metr kwadratowy ziemi w ścisłym środku Warszawy kosztuje ponad 100 000 zł. I cały ten teren jest zajęty przez szeroko rozsiadły PKiN. Cenny zabytek z epoki stalinizmu - ale zabytki też się czasem rozbiera. Gdyby w miejsce PKiN postawić 20-30 wieżowców po 70-80 pięter - oznaczałoby to ogromne odciążenie dla Warszawy. By załatwić kilka spraw, nie jeździłoby się z Wilanowa na Bemowo - bo większość byłaby w centrum. Chodziłoby się po prostu na piechotę. Nad torami kolei i torami metra byłby oczywiście park. Tak że - wbrew powszechnej opinii - właśnie z punktu widzenia ekonomii rozbiórka PKiN byłaby pożądana.
Jednak tak rozumując, należałoby rozebrać w Londynie pałac Buckinghamów i kilkaset innych budowli. Nie żyjemy obecnie w takiej biedzie jak w XIX wieku, nie musimy poświęcać wszystkiego na rzecz zyskowności. Niektórzy twierdzą, że właśnie z tego powodu stać nas na taką nawet głupotę, jak socjalizm. Stać nas też na PKiN. Wybuduje się jeszcze kilka linii metra - i ludzie będą sobie jeździć w kwadrans z tego Wilanowa na Bemowo i Bielany...
Dusza konserwatysty bierze u mnie wyraźnie górę nad duszą liberała. Tym bardziej, że PiS-meni wcale nie chcą na miejscu PKiN wybudować zespołu drapaczy chmur, lecz... odtworzyć zabudowę sprzed wojny!!! To mogę już tylko zapytać: czy chodzi o wojnę z Krzyżakami?
Zobacz także: ZBURZĄ Pałac Kultury i Nauki? Politycy z rządu Szydło zabrali głos