Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: Marek Zieliński

Korwin-Mikke: Gruba zmiana

2018-04-10 6:00

Polska potrzebuje kontrrewolucji. Współzałożyciele Unii Europejskiej, angielskie Stowarzyszenie Fabianów, wytłumaczyli Czerwonej Hołocie, że gwałtowne rewolucje mają złe skutki - i budować socjalizm należy metodą pełzającej rewolucji. Metoda jest skuteczna: w tej chwili mamy w w Polsce i w całej Unii trzy razy więcej socjalizmu, niż było go w Związku Sowieckim!

Potrzebujemy więc kontrrewolucji: rak rośnie powoli, ale nie da się go wyciąć na raty. Naiwni sądzą, że któregoś pięknego dnia nowo wybrany Sejm ogłosi taką kontrrewolucję. Otóż nawet gdyby (tfu!) większość obywateli III Rzeczypospolitej chciała likwidacji socjalizmu, to i tak Sejm tego nie zrobi. Weźmy drobny przykład. PiS-owi spadały słupki poparcia, więc Wczc. Jarosław Kaczyński zapowiedział hasło wśród Ludu popularne: obniżkę zarobków senatorów, posłów, ministrów i innych członków klasy wyzyskiwaczy. Na co oburzyło się Stowarzyszenie "OBURZENI", domagając się obcięcia zarobków tych pasożytów o połowę, do średniej krajowej.

Jest to oczywista demagogia. Problem leży w czymś innym. W tym, czy senator i poseł w ogóle powinni otrzymywać jakiekolwiek pieniądze? Urzędnik powinien, ale parlamentarzysta? Gdyby taki nie dostawał pieniędzy, do parlamentu nie kandydowaliby ludzie idący tam dla pieniędzy. To chyba oczywiste? Polską nie rządziliby ludzie gotowi za pieniądze sprzedać np. niepodległość - co zrobiono w roku 2009. Według kontrrewolucjonistów z WOLNOŚCI prawa powinna ustalać 11-osobowa Rada Stanu pod kontrolą 32-osobowego Senatu (jak w USA: po dwóch z województwa). I tyle. Natomiast posłowie powinni mieszkać i pracować u siebie, a tylko raz w roku (co najwyżej!) zjeżdżać na dzień-dwa do Warszawy, by podnieść lub obniżyć podatki. Poseł, będąc cały czas w Warszawie i biorąc całkiem sporą kasę, myśli, że wszystkim jest dobrze - i gotów jest nakładać na ludzi duże haracze. Mieszkając w domu, dowiaduje się od żony, co ile kosztuje, rozmawia z sąsiadami - i czuje, ile ludzie mogą zapłacić. Dobrze - a jak to przeprowadzić? Czy Sejm zagłosuje za zmianą zmniejszającą liczbę posłów i odbierającą im pieniądze? Albo choćby za zmniejszeniem ich zarobków o połowę? Nie? No to jak można liczyć na kontrrewolucję?

Zobacz także: Bunt w PiS? Jak posłowie Kaczyńskiego zareagowali na zapowiedź obniżek ich pensji?