Przypomnijmy – spór kręci się wokół skrócenia kadencji sędziom SN kadencji. Wprowadziła to ustawa przygotowana przez PiS, z którą nie zgadza się opozycja i sami sędziowie twierdząc, że jest ona niezgodna z konstytucją.
Wszystko zależy od dobrej woli zarówno jednej, jak i drugiej strony. Prosiłbym, żeby zarówno sędziowie i opozycja, jak i mój syn starali się dojść do porozumienia. To jest niszczące dla Polski, że tego porozumienia nie ma. My się spieramy, a tu się cieszą państwa ościenne i Bruksela. To jest dla Polski i Europy niepotrzebne
– uważa marszałek Morawiecki.
Co radziłby zrobić synowi w tej niełatwej sytuacji? - Wydaje mi się, że jeszcze raz syn powinien usiąść do stołu i się porozumieć z sędziami i opozycją. Chciałbym też prosić panią prezes Gersdorf, żeby nie stawiała sprawy na ostrzu noża. Jedyną drogą jest szukanie kompromisu. Obie strony powinny się do tego przyłożyć i rozwiązanie znaleźć, idąc na ustępstwa. Z drugiej strony środowisko prawne nie może narzucać innym swojej woli, bo musi być równowaga władz. A w ostatnim 25-leciu mieliśmy dominację władzy sądowniczej. Nie było w tym środowisku lustracji, dekomunizacji – dodaje Kornel Morawiecki.
Cała sprawa odbiła się echem również w Europie. Ostatnio na forum Parlamentu Europejskiego odbyła się na ten temat dyskusja, w której zachodni politycy zarzucili premierowi m.in., że przybliża Polskę do ZSRR, inni mocno krytykowali – mdłe ich zdaniem – wystąpienie Morawieckiego. - Mi się podobało, że syn mówił po Polsku. A porównania rządu do komunistycznego aparatu są nieuzasadnione. To niesprawiedliwe – mówi ojciec premiera.