Mateusz Lachowski na własne oczy widział koszmar wojny. Obrazy, które większość świata zna tylko ze zdjęć i relacji wideo,. Odcisnęły na nim swoje piętno. Opowiedział o tym Kamili Biedrzyckiej. Jego relacja chwyta za serce.
- Na pewno się zmieniłem, trudno, żeby to nie zmieniało. Wydaje mi się, że na lepsze. Mam różne przemyślenia, to zależy, co widziałem, a widziałem dużo. To były rzeczy straszne, ale mam też wiarę w ideę wyższą. Bardziej szanuję życie. Jak czujesz, że możesz zginąć każdego dnia, to bardziej je szanujesz - mówił dziennikarz - Byłem pierwszym polskim dziennikarzem, który był w najgorszym chyba miejscu, jednym z najsłynniejszych tej wojny, czyli w Buczy. Widziałem te ciała. Chciałbym być pierwszym polskim dziennikarzem, który będzie w Chersoniu - dodał.
Mateusz Lachowski stwierdził, że gdyby Rosja zaatakowała Polskę, z pomocą sojuszników odparlibyśmy atak, jednak zniszczenia w kraju i tak byłyby ogromne. Opowiedział, co widział w odbitych przez Ukraińców miastach. Jego relacja łamie serce.
- Problem nie jest taki, kto wygra wojnę. Problem jest taki, że jeśli ktoś raz pojechał do miejsca, gdzie byli Rosjanie to wie, z czym to się je. Miejsce, gdzie weszli Rosjanie, to są zgliszcza, zgwałcone kobiety, zamordowani mężczyźni i zastrzelone psy. Po prostu apokalipsa totalna. Niezależenie od tego, czy jedziesz pod Kijów do Buczy, Borodzianki, Makarowa, Iwankowa, gdziekolwiek, czy jedziesz do obwodu charkowskiego czy jedziesz do Donbasu. Tam, gdzie byli Rosjanie, tam gdzie z powrotem wkracza armia ukraińska, ja miałem poczucie, ze wszedłem do piekła - opowiadał korespondent.
Według relacji dziennikarza, wojna na Ukrainie bardzo mocno odbiła się na ludziach, którzy przeżyli ataki Rosjan. Po samym już wyglądzie może rozpoznać, kto był na przykład w Buczy, gdy Rosja dokonywała tam masakry.
- Ludzie, którzy tam zostawali, przeżyli tą okupację… To było widać po twarzy. Widziałem takiego człowieka w Buczy. Pojechałem do Buczy po 3 miesiącach i pytałem ludzi, po których widziałem, że są uśmiechnięci, że są tacy „luźni”, czyli byli tutaj w trakcie okupacji i okazywało się, że nie. A ludzie, którzy byli przygaszeni, po których było widać worki pod oczami, zmarszczki i tak dalej… Jak ktoś mieszka w piwnicy przez miesiąc to siłą rzeczy to się odbija na wszystkim - mówił Mateusz Lachowski.