W ocenie Marka Sawickiego w ciągu pięciu lat dokona się rewolucja technologiczna w zakresie energetyki. - Czas węgla się kończy, ponieważ są już nowe, a także bardziej przyjazne środowisku technologie pozyskiwania energii - uznał. Dziennikarz sugerował, że takie reformy prowadzące do odejścia od węgla mogą zająć lata. – Żeby otworzyć nowy szyb to trzeba dwa i pół roku ciężkiej pracy i inwestycji. Za dwa i pół roku, gdybyśmy mieli te 22 miliardy euro, których nie zakontraktował premier Morawiecki, moglibyśmy wybudować 10 giga mocy w biogazowniach z produktów ubocznych i odpadowych z rolnictwa i biomasy komunalnej – odpowiedział Sawicki.
Zobacz także: Afera z kortem im. Lecha Kaczyńskiego. Wstrząsające ustalenia, w tle minister sportu i Agnieszka Radwańska
Następnie prowadzący rozmowę dopytywał posła, co myśli o pomyśle zagazowania węgla. To wówczas padła bardzo zaskakująca wypowiedź Sawickiego. Jak stwierdził: - Jeśli natura przez miliony lat chowała węgiel gdzieś głęboko pod ziemią, to dlaczego człowiek uparł się, by tej naturze przeciwdziałać, żeby występować wbrew niej?
Sprawdź: Sawicki nie wytrzymał! Przyszedł do TVP i podarł ważne dokumenty
Polityk dodał, że zamiast gazować węgiel, można pozyskać tańsze źródła energii z węgla występujące na powierzchni. – Ten węgiel krąży w postaci oborników, gnojowic, odpadów kuchennych. One cały czas produkują metan do atmosfery. Jeżeli je zamkniemy do w szczelnych pojemnikach, takie jakie są biogazownie, to będziemy mieć darmową energię – przekonywał.
Podobnych argumentów co poseł PSL użyła w 2019 r. przedstawicielka Platformy Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska, kiedy była pytana o przekop Mierzei Wiślanej. – Skoro natura nie zrobiła tego przekopu, to wydaje mi się, że to nie ma sensu. Gdyby natura chciała, żeby był tam przekop, to by był – tłumaczyła wówczas Kidawa-Błońska.