Po pięciu latach prezydentury Bronisław Komorowski ustąpił miejsca młodszemu politykowi. Wczoraj odbyło się zaprzysiężenie Andrzeja Dudy. Komorowski nie chciał jednak komentować ani jego orędzia, ani podzielić się wrażeniami z uroczystości. W odpowiedzi na pytania dziennikarzy rzucił tylko, że to aktywni politycy powinni komentować wydarzenia, a nie byli prezydenci. Dziś jednak gościł w radiu TOK FM i opowiedział o tym, co zamierza robić jako były prezydent i czy Duda to też jest jego prezydent. Ocenił też orędzie nowej głowy państwa - Prezydent jest głową państwa. Więc jeśli się identyfikujemy z państwem polskim, siłą rzeczy powinniśmy się identyfikować z prezydentem, w sensie uznania jego roli. To nie znaczy, że należy podzielać jego poglądy i być bezkrytycznym. Między miłością, a szacunkiem jest ogromna przepaść - stwierdził były prezydent. Na pytanie o oklaski, którymi wczoraj reagował na zaprzysiężeniu Dudy odparł: - To nie te czasy, kiedy oceniało się ludzi po tym, czy to owacje na stojąco. Trudno oczekiwać ode mnie entuzjazmu.
A jak Komorowski ocenia wystąpienie Dudy w Sejmie? - Samo orędzie było bardzo mocno, chyba za mocno, osadzone w logice kampanijnej, wyborczej. Było wiele odniesień do minionej kampanii, ale nie mogłem pozbyć się wrażenia, że już chodzi o następną kampanię. A od orędzia oczekiwałbym pokazania, jaka będzie strategia urzędu, jakie będą najważniejsze sprawy dla państwa.
Były prezydent zdradził też, co planuje robić w najbliższym czasie. Jak powiedział marzy mu się wypoczynek w gronie rodzony, a nie polowanie: - Czuję się absolutnie wyswobodzony w zakresie realizacji hobby. Ale zmiana nastąpiła głęboka. I tęsknię raczej za tym, by pochodzić po lesie z synami. Nie jestem już krwiożerczy. Mam nadzieję, że jeszcze dziś się wykąpię w jakimś chłodnym jeziorze - zakończył.
Sprawdź: Tomasz Lis ocenia Dudę, wytyka błędy ale nie tylko ...