Wybory prezydenckie 2025
W piątek 4 kwietnia 2025 roku upłynął termin zgłaszania kandydatów do udziału w nadchodzących wyborach prezydenckich. Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że zarejestrowało się 17 kandydatów, co stanowi rekordową liczbę w III Rzeczpospolitej. Tymczasem były prezydent Polski Bronisław Komorowski stwierdził, że lista ta jest "zbyt długa". - Mam swoją opinię w tej kwestii. Uważam, że przestał działać próg, który wprowadzono do ustawy, żeby nie było ogromnej ilości "planktonu politycznego" w prezydenckiej kampanii wyborczej. To było tych 100 tysięcy zbieranych podpisów - powiedział w programie "Prezydenci i premierzy" w Polsat News.
Bronisław Komorowski ujawnił niepokojące podejrzenie, że "może się zakładać, że absolutna większość osób, które kandydują, a nie mają zaplecza politycznego, po prostu kupiła te głosy od wyspecjalizowanych firm".
Czy wybory będą legalne?
Ta mocna deklaracja rzuca nowe światło na kulisy polskiej polityki i stawia pytania o transparentność oraz uczciwość wyborów. Po takim publicznym podejrzeniu, pojawiają się pytania, czy rzeczywiście istnieje rynek, na którym można kupić poparcie, a próg wejścia do polityki zależy od zasobności portfela, a nie od realnego poparcia obywateli?
Oskarżenia Bronisława Komorowskiego są poważne i mogą mieć dalekosiężne konsekwencje dla polskiej sceny politycznej. Podważają one zaufanie do procesu wyborczego i stawiają pytania o uczciwość rywalizacji politycznej. Niezależnie od tego, czy oskarżenia te są prawdziwe, czy nie, powinny stać się przyczynkiem do szerokiej debaty na temat zasad finansowania kampanii wyborczych, transparentności procesu zbierania podpisów i efektywności obecnych regulacji prawnych.
