Andrzej Duda stał się obiektem żartów po tym, jak dał się „nabrać” Rosjanom podszywającym się pod prezydenta Francji. Warto przypomnieć, że do zdarzenia doszło 15 listopada, w dniu wybuchów w Przewodowie, gdy sytuacja była bardzo napięta. Wówczas nie było jeszcze wiadomo, do kogo należą pociski i jakie kroki należy podjąć. Pytany w RMF FM o tę sprawę Bronisław Komorowski uznał, że Andrzej Duda powinien uczyć się na własnych błędach, bowiem już drugi raz padł ofiarą takiego żartu ze strony Rosjan. - Prezydent Duda mówi, że się stale uczy, że się uczy w pociągu, uczy się w samolocie. Szkoda, że się nie uczy na swoich własnych bolesnych doświadczeniach, bo chyba w 2020 roku, te same zresztą osoby, skutecznie dostały się do niego telefonicznie. I rozmawiały chyba jako sekretarz generalny ONZ. Recydywa najbardziej niepokoi, bo okazuje się, że albo w ogóle nie wdrożono żadnych procedur, które by chroniły kancelarię. Albo po prostu ktoś zlekceważył te procedury, które gdzieś tam, mam nadzieję, były – mówił były prezydent.
Bronisław Komorowski powiedział też, jak jego zdaniem można było rozwiązać tę sytuację. - Nigdy nie jest tak, nie było przynajmniej, że ktoś mógłby się bezpośrednio dostać do prezydenta mówiąc, że jest, nie wiem, papieżem, że jest prezydentem czy kimkolwiek innym. Tylko zawsze się mówi, a jeżeli to jest sprawa nagła, to się zawsze mówi w ten sposób: proszę pana, proszę pani, oddzwonimy, proszę chwilę poczekać, sprawdzimy, czy pan prezydent ma czas – stwierdził.