Na brak politycznych emocji zdecydowanie ostatnio nie można narzekać. Piątkowa (16 czerwca) nocna decyzja Tomasza Poręby o rezygnacji z prowadzenia sztabu wyborczego PiS zelektryzowała wszystkich. Ruszyła karuzela nazwisk, ale szybko okazało się, kto ma być deską ratunku i nowym otwarciem dla kampanii wyborczej partii rządzącej. Joachim Brudziński to jak wiadomo polityk, który może się pochwalić ogromnym zaufaniem prezesa, a jednocześnie człowiek o żelaznej konsekwencji w działaniu.
Komorowski: "Brudziński to typ politycznego chuligana"
Były prezydent Bronisław Komorowski w rozmowie z nami nie pozostawia złudzeń: - Po panu Brudzińskim ja się niczego dobrego nie spodziewam. Uważam, że jest on takim typem politycznego chuligana. Skąd taka ostra ocena? - Joachim Brudziński ma skłonność do brutalności. To on stał za różnymi ekscesami w kampanii prezydenckiej w 2015 r. Andrzeja Dudy. On jest, jak nie bez powodu wielu uważa, człowiekiem od politycznej brudnej roboty. Myślę, że to jest zapowiedź dalszej brutalizacji kampanii wyborczej - przekonuje.
Były prezydent na pytanie, czy to nie jest odpowiedź na brutalne ataki i ostry język wystąpień Donalda Tuska w ostatnich tygodniach potwierdza, że zawsze ostrość wypowiedzi konsoliduje własnych wyborców, ale też przeciwników. - Myślę jednak, że długo nie doświadczymy takiej brutalności ze strony opozycji demokratycznej, z jaką jeszcze przed kampanią występował prezes Kaczyński. Jego „zdradzieckie mordy” trudno jest czymkolwiek przebić – podsumowuje Bronisław Komorowski.
"Prezesowi się nie odmawia, ale kasę z PE będzie brał"
- Prezesowi się nie odmawia – twierdzi były prezydent. Nie przecenia jednak odwagi Brudzińskiego we wzięciu odpowiedzialności za losy kampanii w trudnym dla PiS momencie.
- Gdyby on zrezygnował z funkcji eurodeputowanego, z czym wiążą się duże pieniądze, to bym powiedział: „To jest gość”, ale on zachowuje pewną ostrożność i kasę z Parlamentu Europejskiego będzie brał – ocenia Komorowski.