Po porażce w wyborach prezydenckich Bronisław Komorowski nieco odpoczął i teraz coraz częściej gości w mediach. Jest zapraszany do różnych programów, a w poniedziałek gościł u Moniki Olejnik w "Kropce nad i". Rozmowa zeszła na sprawy katastrofy smoleńskiej. Chodziło o planowane przez środowisko Prawa i Sprawiedliwości powołanie nowej komisji badającej tragedię. Komorowski w drwiący sposób mówił o sprawie. - Jeśli siła polityczna, jaką jest PiS twierdzi, że to był zamach, że był wybuch, że ktoś miał zły zamiar, który zrealizował, to ta komisja musi mieć dowody. Opozycja może gadać co chce, ale jak się rządzi to trzeba mieć dowody. Jeśli nie znajdą potwierdzenia, to ciekawi mnie, czy przeproszą. A jeżeli znajdą to wtedy trzeba powiedzieć, kto zrobił zamach i tego kogoś rozstrzelać, powiesić, zamknąć do więzienia z dożywociem.
Komorowski odniósł się też do wcześniejszych planów PiS o powołaniu komisji międzynarodowej. Jak stwierdził były prezydent, takiej komisji ciemnotę byłoby trudniej wcisnąć.
Sprawę katastrofy smoleńskiej skomentowała na swoim Twitterze znana z TVP 2 Joanna Racewicz. Dziennikarka w katastrofie straciła swego męża i ojca dziecka, Pawła Janeczka. Porucznik Janeczek był pracownikiem Biura Ochrony Rządu. Racewicz zadała na Twitterze pytanie: 5 lat, 7 miesięcy, 20 dni. Naprawdę wiemy już wszystko?