Przemysław Rosati

i

Autor: Super Express, EAST NEWS Przemysław Rosati

Przemysław Rosati, prezes NRA

Komisja ds. Pegasusa działa nielegalnie? Ekspert: Ziobro ma obowiązek stawić się na przesłuchanie

2025-01-31 12:56

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro unika stawienia się na wezwanie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasua, utrzymując, że działa ona nielegalnie. Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati tłumaczy, że Ziobro ma obowiązek stawić się przed komisją. Działa ona legalnie.

Czy Ziobro musiał stawić się na komisję?

W piątek były minister sprawiedliwości, poseł PiS Zbigniew Ziobro miał zostać zatrzymany i przymusowo doprowadzony na posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa, które zaplanowano na godz. 10.30. Policja pojawiła się rano w jego domu w Jeruzalu jednak nie zastała go na miejscu. Później policja pojawiła się również w pobliżu warszawskiego mieszkania Ziobry. W tym samym czasie Ziobro pojawił się w studiu TV Republika w centrum Warszawy, gdzie udziela wywiadu. Ziobro został zatrzymany, ale po tym, gdy komisja zamknęła już obrady i zdecydowania o wniosku o aresztowanie polityka PiS na 30 dni.

Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati powiedział PAP, że Ziobro "ma obowiązek stawić się przed sejmową komisją śledczą, złożyć przyrzeczenie i zeznania, a także odpowiadać na pytania członków komisji śledczej". W jego ocenie postawa b. ministra sprawiedliwości, "który nie stawił się na posiedzeniu komisji, pokazuje lekceważący stosunek do obowiązującego w Polsce prawa".

Dodał, że jeżeli do zatrzymania nie dojdzie w piątek, oznacza to, że postanowienie sądu "nie zostało skonsumowane i obowiązuje do momentu, kiedy zostanie faktycznie zrealizowane".

"Systemowy problem z Trybunałem"

Jak zauważył Rosati, b. szef resortu sprawiedliwości argumentuje swoje niestawiennictwo przed sejmową komisją śledczą tym, że w jego ocenie jest ona nielegalna i powołuje się przy tym na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego statusu tzw. Komisji do spraw Pegasusa. Przypomniał, że orzeczenie to - w zamyśle tego składu TK - ma prowadzić do stwierdzenia niekonstytucyjnego działania tej komisji.

Komisja ds. Pegasusa straciła cierpliwość. Zbigniew Ziobro trafi do aresztu?

Prezes NRA zaznaczył jednak, że "w Polsce mamy systemowy problem z Trybunałem Konstytucyjnym". Wyjaśnił, że jest to pokłosie uczestnictwa w składach orzekających osób wybranych do TK na miejsca uprzednio prawidłowo obsadzonych.

"Odsyłam do argumentacji wynikającej z orzeczenia Xero Flor przeciwko Polsce, które zapadło przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Chodzi o to, że osoby, które zostały wybrane przez Sejm nadmiarowo na miejsca uprzednio prawidłowo obsadzone, nie tworzą sądu - w tym wypadku Trybunału - w rozumieniu ustawy (...). Mamy do czynienia dokładnie z tą sytuacją w odniesieniu do tego orzeczenia TK, ale orzeczenia w cudzysłowie" - zaznaczył.

Orzeczenie TK nie zostało opublikowane

Dodał, że nawet, "jeżeli przyjąć optykę prezentowaną przez pana posła Ziobro, że nie ma w Polsce problemów z TK - a zatem mamy do czynienia z orzeczeniem TK - to w orzeczeniu, na które b. minister się powołuje, w uzasadnieniu stwierdzono jednoznacznie, że orzeczenie (...) podlega publikacji w Monitorze Polskim i dopiero od chwili publikacji (...) komisja ma zaprzestać swojej działalności" - zaznaczył. Tymczasem, jak zauważył, orzeczenie nie zostało opublikowane, co jest faktem powszechnie znanym.

"W związku z tym argumentacja posła Ziobry jest argumentacją chybioną (...). Komisja działa legalnie, co oznacza, że każdy obywatel - a w Polsce jest równość wobec prawa - ma bezwzględny obowiązek stawić się, złożyć przyrzeczenie, a następnie złożyć zeznania i odpowiadać na pytania. Chyba, że wymaga to, aby ta odpowiedź następowała na części niejawnej posiedzenia lub mamy do czynienia z sytuacją, kiedy przysługuje prawo odpowiedzi na poszczególne pytania, to łączy się oczywiście z przypadkami wskazanymi w ustawie" - zaznaczył.

Dodał, że jeśli ktoś nie spełnia swojej powinności, to polskie prawo przewiduje tzw. kary porządkowe zmierzające do złożenia zeznania, stosowane na podstawie przepisów ustawy o sejmowej komisji śledczej w związku z kodeksem postępowania karnego.

Gorący dzień w związku z niestawieniem się Ziobry na komisji. Relacja na żywo

W katalogu kar porządkowych, jak dodał, jest kara pieniężna do 3 tys. zł, którą można nałożyć za niestawiennictwo na wezwanie komisji, a także zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie. Na wniosek sejmowej komisji śledczej kary takie nakłada Sąd Okręgowy w Warszawie.

"Jeżeli to poskutkuje tym, że zapewni się stawiennictwo świadka, to jeżeli odmawia on złożenia przyrzeczenia, można nałożyć za to karę porządkową - również na wniosek komisji nakłada ją sąd okręgowy. Jeżeli świadek będzie np. odmawiał składania zeznań i nie będzie miał podstawy prawnej do takiej odmowy, to również za ten fakt można nałożyć karę porządkową do 3 tys. zł" - wyjaśnił prezes NRA.

"Jeśli świadek uporczywie odmawia składania zeznań, to wówczas komisja może wystąpić do Sądu Okręgowego w Warszawie o wydanie postanowienia w przedmiocie aresztu do 30 dni" - dodał.

Rosati podkreślił, że w jego ocenie obywatelskie zatrzymanie Zbigniewa Ziobry nie wchodzi w grę, dlatego że przymusowe doprowadzenie to tzw. środek procesowy zmierzający do wyegzekwowania obowiązku stawiennictwa przed komisją. "Takie czynności wykonuje w Polsce policja" - zaznaczył.

Dodał, że zatrzymania może dokonać jednak patrol policji, który nie ma takich czynności zleconych. "W tym wypadku musi dysponować postanowieniem Sądu Okręgowego" - zaznaczył prezes NRA. Istotne więc, jak dodał, by odpis postanowienia był w dyspozycji jednostki policji, która będzie dokonywała zatrzymania.

"Wolny człowiek, który lekceważy prawo"

Prezes NRA dodał, że nie mamy do czynienia z poszukiwaniem osoby, która jest np. objęta listem gończym, czy postanowieniem sądu o tymczasowym aresztowaniu lub osobą podejrzaną. "Mamy do czynienia ze świadkiem. B. minister Ziobro nie ma żadnych zarzutów, jest wolnym człowiekiem, który jednak okazuje lekceważący stosunek do obowiązującego prawa" - dodał.

"Niemniej nie można w tym przypadku przeprowadzić tzw. czynności przeszukania miejsca zamieszkania b. ministra w celu jego znalezienia, bo nie pozwalają na to przepisy kodeksu postępowania karnego" - dodał.

Jak zaznaczył, w związku z tym policja realizuje zatrzymanie, ale musi absolutnie minimalizować wszelkie czynności, a jednocześnie musi skutecznie wyegzekwować postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie.

"To policja będzie musiała podejmować działania koncentrujące się na monitorowaniu sytuacji, a ponieważ żyjemy w takim świecie, w którym nie stanowi większego problemu ustalenie miejsca faktycznego pobytu danej osoby, to moim zdaniem prędzej czy później dojdzie do zatrzymania" - powiedział Rosati.

Jego zdaniem niezależnie od tego, "od ministra sprawiedliwości, który pełnił ten urząd łącznie około dziesięciu lat, mamy prawo oczekiwać zachowań, które będą zgodne z obowiązującym prawem w tym sensie, że będzie on swoim zachowaniem dawał dowód poszanowania prawa".