Wojna w Ukrainie, jak wszystko na to wskazuje, toczy się już tylko po to, żeby Władimir Putin i jego Rosja mogli przegrać z kretesem wszystko, co jest do przegrania. Do długiej listy putinowskich porażek należy dodać właśnie Finlandię, która oficjalnie potwierdziła, że chce dołączyć do NATO. Porzuca tym samym swoją trwającą od wielu dekad neutralność i strach przed Rosją, który po II wojnie światowej zamykał się w jednym pojęciu – „finlandyzacji”. W poniedziałek podobną decyzję ma podjąć także neutralna do tej pory Szwecja. To, co przez wiele lat wydawało się niemożliwe, stanie się wkrótce faktem. A wszystko dzięki „geniuszowi” Putina.
Samobój Putina: Finlandia w NATO
Przez lata poparcie Finów dla przyłączenia się do NATO oscylowało w granicach 20–25 proc. Najnowsze sondaże wskazują, że ten krok popiera ponad 75 proc. z nich. Również w Szwecji z miesiąca na miesiąc poparcie dla członkostwa w Sojuszu rośnie. Ostatnie badania wskazują, że chce tego 57 proc. Szwedów. Oba narody zrozumiały, że brutalna rosyjska wojna przeciw Ukrainie każe zweryfikować ich politykę bezpieczeństwa i już w czerwcu oba kraje mogą oficjalnie stać się członkami NATO.
Doprawdy trudno przecenić znaczenie tego wydarzenia. To nie zwykłe rozszerzenie, ale przewrót kopernikański całkowicie zmieniający reguły gry w Europie. Zmieniający zdecydowanie na lepsze. Także z polskiego punktu widzenia. Choćby Bałtyk, tak istotny z powodu znaczenia dla zaopatrzenia Polski w gaz i ropę, nagle staje się niemal wewnętrznym morzem NATO, gdzie rosyjska flota już sobie nie pobryka.
Miało być imperium Putina
A przecież jeszcze w grudniu, kiedy Rosja domagała się ustępstw od NATO, wycofania jego sił za Odrę i uznania rosyjskich wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej, można się było obawiać, że Zachód, aby uniknąć wojny w Ukrainie, na te ustępstwa się zgodzi. Pół roku później mamy na wschodniej flance najwięcej sił NATO w historii, a sam Sojusz się rozrasta i Rosja zyskuje kolejne 1300 km granicy ze swoim najgroźniejszym, jak sądzi, wrogiem.
Ukraiński gambit miał pomóc Putinowi rzucić na kolana Zachód, a Rosji przywrócić utraconą wraz z przegraną w zimnej wojnie cześć i chwałę. Putin marzył o odbudowie imperium, ekspansji „ruskiego miru” i zapisaniu się w historii jako Władimir Wielki Odnowiciel. Ukraińcy grzebią właśnie ten imperialny projekt na polu bitwy. Zachód demoluje rosyjską gospodarkę sankcjami. A NATO, zamiast się kurczyć, tylko rośnie w siłę. Niestety, polityczny projekt Putina umiera razem z tysiącami Ukraińców, którzy tracą życie w wojnie wywołanej z powodu niedorzecznych rojeń kremlowskiego starca.