Kolejna afera! Były europoseł PiS pojechał jako działacz na IO w Paryżu. Szczegóły szokują

i

Autor: Sebastian Wielechowski/Super Express; Shutterstock

Tomasz Poręba zabrał głos

Były europoseł PiS był na IO w Paryżu. Zarzucono mu okropne rzeczy. "To nadaje się na pozew"

2024-08-28 13:40

Igrzyska Olimpijskie w Paryżu nie zakończyły się, niestety, spektakularnym wynikiem naszych reprezentantów. Ponadto po ich zakończeniu w przestrzeni medialnej pojawiło się dużo zarzutów od sportowców (np., że nie mogli zabrać swoich rodzin, czy też sparingpartnerów). Tymczasem w Paryżu, jak twierdził portal natemat.pl, gościł były europoseł PiS Tomasz Poręba. Jak przekonywano, miał tam polecieć jako członek Polskiego Związku Badmintona, co mogło zastanawiać, ponieważ Polacy nie występowali w tej dyscyplinie. Co więcej, wskazano, że raptem dzień po powrocie do kraju Poręba złożył rezygnację i odszedł z zarządu PZBad. Oskarżenia szybko podchwycił choćby minister sportu Sławomir Nitras. Były europoseł PiS w rozmowie z "Faktem" odniósł się do tych informacji. - Te oskarżenia są obrzydliwe. Nadają się na pozew - stwierdził oburzony i przekazał, w jakiej naprawdę roli pojechał do Paryża.

O sprawie poinformował portal NaTemat.pl, wskazując, że 12 sierpnia poinformowano o zmianach w zarządzie Polskiego Związku Badmintona. - W związku z rezygnacją z członkostwa w Zarządzie Tomasza Poręby i Arkadiusza Kaweckiego zgodnie ze Statutem PZBad na ich miejsce zostają powołane Ewa Lesiuk i Dominika Guzik – Płuchowska, a na stanowisko wiceprezesa zostaje powołany Marek Krawczyk - napisano w oficjalnym oświadczeniu. Tymczasem według danych ministerstwa sportu były europoseł PiS zdążył jeszcze znaleźć się w delegacji i poleciał na igrzyska jako działacz na IO w Paryżu, gdzie Polacy... w badmintona nie grali. Co więcej, z owej wycieczki Poręba wrócił 11 sierpnia, czyli już dzień później zrezygnował z członkostwa w zarządzie PZBad.

Zobacz: Lech Wałęsa ocenił marszałka Szymona Hołownię: to kaznodzieja, nie chcemy go na prezydenta

Minister sportu Sławomir Nitras przekazywał mediom w środę, "że sprawą niedopuszczalną jest pobyt na igrzyskach przedstawicieli związków, których zawodnicy nie wywalczyli ani jednej kwalifikacji". - W tej grupie znalazło się 12 polskich związków sportowych (m.in. PZBadmintona), które do Paryża wysłały 17 działaczy plus cztery osoby towarzyszące - wymieniał.

Sprawdź: Przeciwnicy Donalda Tuska będą mieli używanie! To już oficjalne! Premier dostanie nagrodę od Niemców

W rozmowie z "Faktem" do sprawy odniósł się oskarżany. - Byłem w Paryżu przez pięć dni jako wiceprezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, odpowiadając za relacje międzynarodowe. Nigdy wcześniej, gdy byłem w polityce, nie wyjeżdżałem na olimpiady – oświadczył stanowczo. - Uczestniczyłem w wielu spotkaniach, które na miejscu miałem już wcześniej zaplanowane. Oto cała tajemnica mojego wyjazdu i dlatego prostuję informację podaną przez media i ministerstwo, chociaż wiem, że mleko się wylało, a na mój temat napisano dużo nieprawdy - dodał.

Przy okazji odniósł się do koincydencji czasowej, którą wskazano. - No właśnie i to jest taka koincydencja zdarzeń, która bardzo działa na moją niekorzyść. Otóż byłem umówiony z zarządem związku badmintona i z jego prezesem, że pracuję do olimpiady w Paryżu. Moje życie teraz się diametralnie zmieniło, odszedłem z polityki, różne zajęcia mnie znacząco po prostu ograniczają czasowo. Wiedziałem, że nie będę miał możliwości, żeby się zajmować badmintonem. I umówiliśmy się z prezesem jakiś czas temu, że zostaję do czasu Paryża - tłumaczył.

Podkreślił przy tym stanowczo, działając w ostatnich latach w Polskim Komitecie Olimpijskim oraz Polskim Związku Badmintona, nigdy nie pobierał pensji i pracował pro bono. - Mieszkam w Brukseli od 20 lat. Mam mnóstwo międzynarodowych kontaktów. Starałem się to wykorzystać w budowaniu sportowych relacji z Polską - zapewnił.

- Te oskarżenia są obrzydliwe, niesprawiedliwe, nieuczciwe, nieprawdziwe. Nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością i tak naprawdę nadaje się to na pozew - dodał, odpowiadając na słowa ministra sportu, który zasugerował, że ""Polski Związek Badmintona został przez m.in. pana Porębę wykorzystany jako pas transmisyjny pieniędzy publicznych do realizowania kampanii PiS".

Sonda
Czy podobała Ci się scena wyglądająca jak parodia "Ostatniej Wieczerzy" pokazana podczas otwarcia Olimpiady w Paryżu?
Super Express w rozmowie z prezesem PKOL o igrzyskach
Listen on Spreaker.