Zawiercie. Kobieta w nocy jeździła autem uprawiając agitację

i

Autor: kulturalnezawiercie.pl, PAWEL DABROWSKI / SUPER EXPRESS

Policja w Zawierciu kontra lokalny portal

Kobieta złamała ciszę wyborczą, została pouczona. Dziennikarz poinformował o tym incydencie i grozi mu 5 tys. zł grzywny

2024-07-15 11:14

W przeddzień drugiej tury wyborów na prezydenta Zawiercia, pewna mieszkanka tego miasta jeździła w nocy samochodem oklejonym hasłami zachęcającymi do głosowania na kandydatkę Annę Nemś. Zawiadomiona policja uznała, że za złamanie ciszy wyborczej należy ją tylko pouczyć. Kiedy o incydencie poinformował lokalny portal internetowy, funkcjonariusze stwierdzili, że to jego wydawca złamał ciszę wyborczą i skierowali do sadu wniosek o jego ukaranie.

Złamała ciszę wyborczą, ale "wyraziła skruchę"

Druga tura wyborów samorządowych odbyła się 21 kwietnia 2024 r. W Zawierciu o fotel prezydenta miasta walczyli: dotychczasowy prezydent Łukasz Konarski oraz była posłanka PO i wiceminister gospodarki, ale też była radna i wiceprezydent Zawiercia, Anna Nemś. Wyborcy powierzyli zarządzanie miastem Annie Nemś. Zanim jednak poszli do urn, w mieście doszło do złamania ciszy wyborczej. W nocy z 20 na 21 kwietnia (z soboty na niedzielę) ktoś jeździł po mieście samochodem z przyklejonymi treściami zachęcającymi do głosowania na Annę Nemś. Według niektórych źródeł, auto zostało zaparkowane pod jednym z lokali wyborczych. Mieszkańcy Zawiercia zawiadomili o tym fackie policję, która dotarła do kobiety kierującej pojazdem. O sprawie poinformował w niedzielę rano portal kulturalnezawiercie.pl na Facebooku.

– „W nocy policja otrzymała zgłoszenie o złamaniu ciszy wyborczej. Kobieta poruszała się samochodem z hasłami promującymi kandydatkę na urząd prezydenta. Policjanci podjęli działania w terenie. Przypominamy że złamanie ciszy zagrożone jest mandatem karnym w wysokości do 5 tys. zł” – czytamy we wpisie.

Rydzyk na Jasnej Górze prosił o ratunek. Nie przebierał w słowach. "Wybierają szkodników"

Prowadzący portal kulturalnezawiercie.pl Mariusz Makieła dowiedział się o incydencie od czytelników. – Dostałem zdjęcia i wideo z przejazdu samochodu. Pisząc o incydencie w czasie ciszy wyborczej nie podałem szczegółów, np. nazwiska kandydatki, którą promowano. Skontaktowałem się później z policją, która poinformowała, że prowadząca samochód nie została ukarana za złamanie ciszy wyborczej – opowiada „Super Expresowi” Mariusz Makieła.

Kobieta w nocy jeździła autem uprawiając agitację

Dziennikarz był świadkiem, stał się podejrzanym

Potwierdziliśmy ten fakt na policji. – W toku postępowania przesłuchano kobietę, która przyznała się do popełnienia wykroczenia, wyraziła skruchę, podnosząc, iż sytuacja miała miejsce w godzinach nocnych, a więc oddziaływała na niewielką ilość wyborców. Wobec powyższego, biorąc pod uwagę okoliczności popełnienia czynu, na podstawie art. 41 kodeksu wykroczeń, wobec sprawcy wykroczenia zastosowano pouczenie – przekazała nam podkom. Marta Wnuk z Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu.

Pan Mariusz został przesłuchany przez policję jako świadek. – Rozmawiałem z funkcjonariuszem policji przez telefon, który przy okazji wspomniał, że analizowany jest mój wpis na Facebooku, czy ewentualnie ja też nie złamałem ciszy wyborczej, ale zapewniono mnie, że to tylko formalność i sprawa zostanie zakończona. Okazało się jednak, że sprawa zmieniła później bieg i ze świadka zmieniłem się w podejrzanego. Ósmego lipca, podczas kolejnego przesłuchania, już w nowym charakterze, usłyszałem, że skierowany zostanie wobec mnie wniosek do sądu o ukaranie. Policja zarzuca mi złamanie ciszy wyborczej poprzez rzekomą agitację, ponieważ umieściłem post informacyjny – opowiada nam wydawca serwisu kultauralnezawiercie.pl.

Nie Tusk ani Hołownia! To on powinien wystartować w wyborach prezydenckich

Jeśli sąd uzna argumenty zawierciańskiej policji, pan Mariusz będzie musiał zapłacić nawet 5 tys. zł grzywny. Zwróciliśmy się o komentarz do sprawy do Krajowego Biura Wyborczego. KBW nie komentuje poszczególnych incydentów łamania ciszy, ale dowiedzieliśmy się, jak należy interpretować przepisy dotyczące takich przypadków.

Sąd zdecyduje, czy była agitacja

– Zgodnie z art. 107 § 1 Kodeksu wyborczego w dniu głosowania oraz na 24 godziny przed tym dniem prowadzenie agitacji wyborczej, w tym zwoływanie zgromadzeń, organizowanie pochodów i manifestacji, wygłaszanie przemówień oraz rozpowszechnianie materiałów wyborczych jest zabronione. Zgodnie natomiast z art. 105 § 1 tej ustawy agitacją wyborczą jest publiczne nakłanianie lub zachęcanie do głosowania w określony sposób, w tym w szczególności do głosowania na kandydata określonego komitetu wyborczego. W art 498 Kodeksu wyborczego stwierdzono zaś, że karze grzywny podlega ten, kto to, w związku z wyborami, w okresie od zakończenia kampanii wyborczej aż do zakończenia głosowania prowadzi agitację wyborczą – informuje biuro prasowe KBW.

– Mając powyższe na uwadze, samo informowanie o przypadkach złamania ciszy wyborczej, o ile informacja ta nie będzie zawierała elementów agitacji wyborczej, nie stanowi naruszenia tzw. ciszy wyborczej. Należy jednocześnie mieć na uwadze, że w związku z tym, iż złamanie przywołanego wyżej zakazu zostało w Kodeksie wyborczym usankcjonowanie karnie, do oceny konkretnych sytuacji związanych z ta materią oraz do decyzji co do podejmowanych w nich działań, jak i do rozstrzygania w nich, właściwe są organy ścigania i sądy – dodają służby prasowe KBW.

Wieczorny Express - Komornicki Lisowski cz. 1
Sonda
Czy cisza wyborcza jest potrzebna?