Straż graniczna

i

Autor: Archiwum serwisu

KLAWE życie nowego komendanta Straży Granicznej

2016-02-09 14:47

Dziennikarze TVN24 dotarli do szokujących informacji, z których wynika, że nowy komendant główny Straży Granicznej ostatnie 5 lat żył jak w bajce. Pomimo faktu, że nie miał obowiązku pojawiać się przez ten czas w pracy, przez cały ten okres otrzymywał dyrektorską pensję! Jak informowało po grudniowej nominacji Marka Łapińskiego MSWiA pełnił on ,,pełnił ostatnio funkcję dyrektora zarządu komendy głównej Straży Granicznej", gdzie jego jedynym zadaniem służbowym było ,,przebywanie w dyspozycji komendanta"!  

Jak wyjaśniło biuro prasowe MSWiA ,, od kwietnia 2010 roku do kwietnia 2015 roku major Łapiński przebywał w dyspozycji komendanta głównego SG". Innymi słowy Łapiński musiał być gotowy do wypełniania zadań, jakie zostałyby mu powierzone. Według informacji dziennikarzy takich nie było wcale. Jak zdradził anonimowo jeden z oficerów Straży Granicznej, obecny komendant: - Nic nie robił, nie musiał nawet przychodzić do pracy. Jak wyjaśniał gen. Leszek Elas: - Chyba nikt nie miał pomysłu, jak go wykorzystać. A tak po prostu wyrzucić funkcjonariusza ze służby nie można.

Wszystko ,,ładnie, pięknie" tylko, że według ustaleń dziennikarzy ówczesna pensja Łapińskiego mogła wynościć nawet 9 tysięcy złotych netto! Ponadto funkcjonariusz miał prawo odejścia na wcześniejszą emeryturę, która z każdym rokiem pracy wynosiła większy odsetek podstawowej pensji. To właśnie w kwietniu zrezygnował on z pracy i skorzystał z tych przywilejów, rezygnując z czynnej służby. Otrzymał wówczas zarówno odprawę, jak i ekwiwalent za niewykorzystany urlop wypoczynkowy. Jak jednak informuje biuro prasowe SG, w związku z nominacją na komendanta głównego: - Pan major dokonał zwrotu odprawy a także ekwiwalentu w pełnej wysokości w dniu 30 grudnia 2015 roku, czyli na dzień przed nominacją na stanowisko komendanta głównego.

To minister Mariusz Błaszczak z PiS przywrócił Łapińskiego do czynnej służby i wręczył mu nominację na stanowisko komendanta głównego SG 31 grudnia 2015 roku. I tu dochodzi do paradoksu- odwołany przez PiS gen. Dominik Tracz znalazł się, podobnie jak kiedyś Łapiński, w tzw. ,,zamrażarce" i może tylko czekać na ewentualne zadania. Co więcej, o swojej nowej roli w Straży Granicznej nie może się jednak wypowiadać bez zgody nowego przełożonego, czyli komendanta Marka Łapińskiego.

Zobacz także: Grzechy Kamińskiego wybaczone? Został prezesem Polskiego Holdingu Obronnego