Gdy klientka hipermarketu w Rzeszowie poprosiła pracownika o zabicie ryby, spotkała się z odmową. Twierdził on, że nie pozwalają mu jego przekonania, a chroni go klauzula sumienia. Okazuje się, że miał rację! - Sprzedawca ma prawo wyrazić taki symboliczny sprzeciw wobec dręczenia ryb, które odczuwają ból, strach i stres. Jeśli gryzło go sumienie, mógł powołać się na klauzulę sumienia. Moralnie usprawiedliwiam jego zachowanie, choć nie wiem, czy tak wyrozumiały był jego pracodawca - podkreśla prof. Jan Hartman, filozof (50 l).
Jak ustaliliśmy, pracownika nie spotkały żadne szykany. Po stronie sprzedawcy wrażliwego na krzywdę zwierząt staje także Radomir Stasicki, rzecznik praw konsumentów w Rzeszowie. - Jeżeli nie przeszedł wcześniej przeszkolenia, w jaki sposób humanitarnie uśmiercić rybę, miał prawo odmówić - twierdzi. Dodaje jednak, że sklep, który ma w ofercie żywe ryby, powinien wyznaczyć do ich zabijania odpowiednio przeszkolonych pracowników.
ZOBACZ TAKŻE: Podwyżki przed świętami! Zapłacisz drożej za ciasto na święta!