Wypadek premier Beaty Szydło

i

Autor: AP

Kierowca Szydło mógł być PRZEMĘCZONY?! BOR stanowczo zaprzecza [NOWE INFORMACJE]

2017-02-16 9:05

Sensacyjne doniesienia Wirtualnej Polski, które zaprzeczają słowom ministra Mariusza Błaszczaka. Miał on mówić na konferencji prasowej, że kierowca premier Beaty Szydło, który uczestniczył w piątkowym wypadku w Oświęcimiu, pracował dopiero od godziny 18. Tymczasem według informatorów portalu (z BOR), był on w pracy co najmniej od 11 godzin!

Informatorzy portalu przyznać mieli, że kierowca, który wiózł w piątek premier Beatę Szydło z Krakowa do Warszawy, rozpoczął pracę 11 godzin wcześniej. Jak twierdzą, w piątek ok. 7 rano z siedziby BOR wyjechała laweta. Znajdowało się na niej Audi A8, to samo, które przewoziło premier Szydło i uległo wypadkowi w Oświęcimiu. Miał to być jedyny samochód z kolumny, który nie jechał na kołach. Jak zdradził funkcjonariusz: - Kolega, który potem prowadził samochód Szydło, jechał jako pasażer w lawecie.

Jak tłumaczą funkcjonariusze BOR, z którymi rozmawiała WP, zgodnie z procedurami nie wolno kierowcom prowadzić przez więcej niż 12 godzin. Jeden z nich przyznał jednak: - Jest to sprytne obejście prawa, bo jeśli pracuje wykonując inne czynności, to mu się ich nie zalicza do czasu pracy.

Informatorzy mieli również potwierdzić, że w dniu wypadku najbardziej doświadczeni kierowcy nie mogli przyjść do pracy i w kolumnie jechali mniej wprawieni pracownicy. Jak ocenił BOR-owiec: - Dlatego musiał jechać kolega, który zachował się potem jak niedzielny kierowca i wjechał w drzewo. Szkoda naszego człowieka, ale to, co się stało, uderza w wizerunek naszej firmy i całego państwa. Wszystkim jest nam wstyd (...) Obaj są zupełnie zieloni. Mają mizerne doświadczenie i mały staż. W grupie premier byli od kilku miesięcy.

AKTUALIZACJA:

Kpt. Grzegorz Bilski, z Zespołu Komunikacji Medialnej i Społecznej BOR poinformował nas, że informacje Wirtualnej Polski nie są prawdziwe. Jak napisał: - W dn. 10 lutego 2017 roku funkcjonariusz, o którym mowa w artykule rozpoczął kierowanie pojazdem Prezes Rady Ministrów około godziny 18.00. Prowadzenie pojazdu tego dnia trwało około 1 godziny. Wcześniej funkcjonariusz był przewożony do miejsca wykonywania obowiązków kierowcy (lotnisko Kraków - Balice). Wyjazd z garażu BOR nastąpił o godz. 7.29 co zostało potwierdzone stosownym meldunkiem do Oficera Operacyjnego BOR. Nie jest przy tym prawdą, że funkcjonariusz, o którym mowa, był pasażerem lawety – przemieszczał się do Krakowa innym pojazdem. Sugerowanie jakoby funkcjonariusz miał być przemęczony jest rażącą nadinterpretacją nie mającą potwierdzenia w rzeczywistości. Należy z pełną mocą podkreślić, że wszyscy kierowcy z grupy ochronnej Prezes Rady Ministrów posiadają uprawnienia do kierowania pojazdami uprzywilejowanymi, wymagane prawem kwalifikacje oraz stosowne umiejętności i doświadczenie potwierdzone specjalistycznymi szkoleniami.

Zobacz także: "Długopisy Bonda" jednak nie dla MON!