Policja drogowa nie miała wątpliwości. Winnym ubiegłotygodniowej kolizji w Imielinie (woj. śląskie), w którym uczestniczyły limuzyny kolumny wicepremier Szydło, był kierowca jednej z nich. 26-latek (!) dostał mandat 220 zł oraz 6 punktów karnych. Przy okazji jednak wychodzą na jaw szczegóły dotyczące szkolenia i doświadczenia kierowców SOP.
Portal rp.pl dotarł do informacji, że młody kierowca nigdy wcześniej nie woził VIP-ów, lecz tylko szefów służby. A zanim trafił do SOP, przez pięć lat był kierowcą w jednej z firm kurierskich i rozwoził po Polsce paczki… Informacje te potwierdził szef SOP, gen. Tomasz Miłkowski (48 l.). - Dwa lata służby, a wcześniej pięć lat (…) jeździł we flocie samochodowej, w prywatnej firmie – powiedział w TVN24.
Szefa SOP zapytano też, dlaczego Beata Szydło jeździ dwoma samochodami, skoro inni wicepremierzy mają tylko po jednym. - A dlaczego nie? - odparł Miłkowski zaskakująco. - To uzależnione jest od tego, jak oceniany jest stopień zagrożenia dla danej osoby – dodał, odmawiając jednak dalszych komentarzy. A na uwagę, że wypadki rządowych limuzyn zdarzają się ostatnio dość często, stwierdził flegmatycznie: - Tak się zdarza, bo tak ruch drogowy czasami wygląda…
Ostro skomentował to b. szef MSWiA Bartłomiej Sienkiewicz (57 l.), mówiąc o obniżeniu kryteriów w SOP i przyjmowaniu przypadkowych ludzi. - Jeśli w tych zespołach [chroniących premiera czy prezydenta] znajdują się ludzie niedoszkoleni, dyletanci z dwuletnim stażem, to obawiałbym się o polskich VIP-ów – mówił były minister w TVN24.