Referendalne pytania prowadzą nas na tory Grecji i podobnego kryzysu– tak Ewa Kopacz komentowała pomysł prezydenta Andrzeja Dudy, gdy ten ogłosił referendum w sprawie wieku emerytalnego. „To prawie jak trzydniowe, symboliczne greckie wesele!” – straszyła z kolei po ogłoszeniu propozycji programowych ogłoszonych na kongresie PiS. – Te propozycje się nie bilansują. Uszczuplenie dochodów jest niedoszacowane, a jednocześnie plany zwiększenia dochodów wyglądają tak, jakbyśmy mieli usunąć wojny, głód, choroby i nieszczęścia z każdego kraju. Tego się nie da zrobić. To jest nieodpowiedzialne – wtórował szefowej rządu minister finansów Mateusz Szczurek w rozmowie z dziennikarzami Polskiego Radia.
Teraz okazuje się, że Ewa Kopacz w skali obietnic postanowiła przebić „populistyczne i nieodpowiedzialne” propozycje opozycji. Na sobotniej konwencji PO ma zaproponować, by składki emerytalne za pracowników i pracodawców płacone były... z budżetu państwa. Pytanie jednak skąd na to zamierza wziąć pieniądze? I, czy nie obawia się wepchnięcia kraju na greckie tory? Eksperci są ostrożni. – Diabeł tkwi w szczegółach. Aby cokolwiek komentować muszę je poznać – mówi „Super Expressowi” były doradca Donalda Tuska, prof. Stanisław Gomułka. Niebawem przekonamy się, czy premier znalazła cudowne rozwiązanie, czy też kiełbasa wyborcza zmieni się w powyborczy pasztet...