Wytężona aktywność sprawia, że mimo prawie sześćdziesiątki na karku Kazimierz Marcinkiewicz wciąż jest atrakcyjny. Triathlon w Sierakowie koło Poznania był pierwszą imprezą tego typu, w której wziął udział i skrupulatnie przygotowywał się do niej od tygodni: kilometry zrobione na rowerze, dziesiątki przepłyniętych dystansów, no i oczywiście bieganie w każdej wolnej chwili. - Nie osiągam jeszcze takich wyników, jak bym chciał. Pewnie nie chodzi o liczbę kilometrów, tylko jakość treningu - żalił się pod koniec kwietnia.
- Nie osiągam jeszcze takich wyników, jak bym chciał. Pewnie nie chodzi o liczbę kilometrów, tylko jakość treningu - żalił się pod koniec kwietnia.
Morderczą trasę udało mu się jednak pokonać w miniony weekend i to z całkiem niezłym czasem! Były polityk osiągnąły bowiem czas 3 godz. 38 min. Po drodze nie było jednak łatwo. Marcinkiewiczowi doskwierał bowiem upał i zmęczenie, a w pewnym momencie nawet spadł z roweru! Do pracy szybko popędzili medycy, a on sam zaraz potem ruszył dalej przed siebie. W końcu w triathlonie biorą udział tylko twardziele...