OGÓREK WYGRYZŁA PIEKARSKĄ

i

Autor: Tomasz Radzik OGÓREK WYGRYZŁA PIEKARSKĄ

Katarzyna Piekarska: Bywam na przyjęciach skrajnej prawicy

2015-07-22 4:00

"Super Express": - Chciałem zacząć nietypowo, opowiem pani, jak to było... Katarzyna Piekarska: - Wie pan wszystko? - Wszystko. - Ale nie będzie pan leczył ludzi na stadionach, to nie ten przypadek?

- Nie, nie ten. Było tak. Pani Magda Ogórek poprosiła panią, żeby pani nie kandydowała na prezydenta. Potem nawet pani ją poparła, ale, niestety, pani Ogórek was zdradziła. Wtedy pani powiedziała o niej kilka przykrych rzeczy. I przyszło najgorsze. Magda Ogórek wykreśliła panią z Facebooka...

- Widzę tu co innego. Sądzę, że pani Ogórek intensywnie zagościła w pana głowie. Nie dziwię się, bo to piękna kobieta i zapewne ma miejsce w głowach wielu mężczyzn...

- Bardzo mijam się z prawdą?

- Nie ma sensu wspominać pani doktor Ogórek...

- Teraz już per doktor?

- To dobrze wykształcona i piękna kobieta. Problem w tym, że ona nie była lewicowa i nie utożsamiała się z SLD.

- Żałuje pani, że nie kandydowała zamiast niej?

- Staram się niczego nie żałować. Żałuję, że nie zorganizowaliśmy prawyborów wśród różnych partii lewicowych, by wskazać kogoś, kogo poprze cała lewica. Trzeba było zrobić to zjednoczenie, na które zdecydowaliśmy się w sobotę. Bylibyśmy w innym punkcie.

- Ta lewica nie jest nie do końca zjednoczona...

- Bo?

- Bo zjednoczona tylko z Palikotem.

- Nie! W spotkaniach uczestniczyło około 20 partii i stowarzyszeń. Nie tylko mali...

- Niech pani wymieni tych większych.

- Zieloni. To bardzo ciekawa oferta programowa. Unia Pracy, PPS, Twój Ruch. To rozpoznawalne podmioty, ale na samodzielny start nie mogły sobie pozwolić. To nie była łatwa decyzja, dyskutowaliśmy wiele godzin, część koleżanek i kolegów uznawała, że powinniśmy iść pod szyldem SLD. Zwyciężył zdrowy rozsądek i koncepcja szerokiej lewicy.

- Z mojej perspektywy jest to tak, że Palikot jest waszą drugą Magdaleną Ogórek.

- A taki niepodobny!

- I coraz bardziej brodaty! Ale ja, gdybym chciał biec szybko, nie zakładałbym sobie kuli u nogi. Palikot jest dla was wyłącznie obciążeniem. Obecnie w oczach opinii publicznej Janusz Palikot, słusznie czy nie, kojarzy się wyłącznie z wszystkim, co złe. Jego siła minęła. Po co wam to odium?

- Jadąc do studia, zaszłam do supermarketu, w którym zaczepił mnie młody człowiek, który tam pracuje, i przyznał, że dobrze, że się jednoczymy i zagłosuje na nas. Często pytano nas, dlaczego jesteśmy osobno. Uważam, że w partii Palikota jest wiele osób, które są wartością dodaną, jak choćby Basia Nowacka. Nie możemy powiedzieć, że przyjmiemy wszystkich, ale nie Palikota!

- Przepraszam, ale można tak powiedzieć.

- Traktujemy się po partnersku i tak nie można. A gdyby ktoś powiedział, że idziemy razem, ale bez Millera? Nie można meblować cudzej partii! I startujemy jako SLD - Zjednoczona Lewica.

- Z Januszem Palikotem, który spada w nicość, z 12 proc. do 1...

- Podjęliśmy taką decyzję, nie było łatwo bo ktoś nie będzie miał jedynki, choć jest posłem. W imię tego, żeby zjednoczona lewica mogła mieć 15-17 proc.

- Jeszcze raz, ile procent?

- Polityk powinien mieć marzenia.

- A nie chce pani myśleć jak trener piłkarski? Biorę najlepszych, jednego za drugim. I tu nagle między nimi Palikot...

- Co się pan do tego Palikota tak przyczepił? Co on panu zrobił?!

- Prywatnie to jest bardzo inteligentny człowiek. Tylko podobno przedawkował Gombrowicza.

- Ten przykład z trenerem jest dobry. Jeździłam po Mazowszu i szukałam takich ludzkich perełek, które są motorami pracy społecznej. Ważne będzie to, jak zbudujemy listy i czy ludzie powiedzą: wow, to jest dream team, warto na nich głosować. Wiele obiecuję sobie po budowie list choć to trudne.

- Każdy chce wcisnąć swojego.

- Nie o to chodzi. Polityk, który mówi, że nie chce zrobić kariery, jest kłamcą. Tam są nieraz olbrzymie ambicje, wspaniali ludzie, ale jedynka jest jedna. Trzeba jednak walczyć o to, żeby mandatów było więcej. Sejm może być bardzo konserwatywny i jeżeli zabraknie głosów lewicy, to może przejść przez Sejm wiele projektów, które wywołają katastrofę.

- Możecie mówić wszystko, ale ludziom...

- Znów będzie o Palikocie...

- Ludziom brzmią w uszach te uprzejmości między Leszkiem Millerem i Januszem Palikotem. Nawet takie z cytowaniem Tuwima, czego by pies nawet nie zrobił Palikotowi "bo to mezalians byłby dla psa"...

- To świadczy o tym, jacy jesteśmy oczytani...

- Leszek Miller na pewno. Janusz Palikot dodał, że Leszek Miller "otworzyłby Auschwitz za 30 milionów" w kontekście rzekomych więzień CIA w Polsce.

- Staram się nie rozmawiać w ten sposób ze swoimi przeciwnikami politycznymi czy osobami, z którymi w danym momencie niewiele mnie łączy. W polityce bywa, że trzeba to później odkręcać. I Palikot, i Miller dziś zapewne tych słów żałują. Chcąc osiągnąć cel, nie można jednak iść i wciąż patrzeć w tył.

- Ze wszystkimi pani rozmawia. Z Grzegorzem Napieralskim też?

- Oczywiście, mamy dobry kontakt, jesteśmy przyjaciółmi. Mam bliskich przyjaciół w PiS, PO i PSL. Bywam na przyjęciach skrajnej prawicy. Jednym z moich najbliższych przyjaciół jest Leszek Czajkowski, bard skrajnej prawicy, były asystent Antoniego Macierewicza.

- Partia Napieralskiego i Rozenka, Biało-Czerwoni, nie chcą się z wami jednoczyć.

- Trudno. Nie ukrywam jednak, że namawiam Grzegorza, żeby razem z ich partią, pełną wartościowych ludzi, poszedł z nami do wyborów. Miejsce w Szczecinie czeka na Grzegorza. Jeżeli nie chcą, to zostaną za burtą z 0,5 proc, może z 1 proc.

- Może społecznie lewicą w Polsce jest już PiS i na was nie ma miejsca?

-Nie mam takiego wrażenia.

- Liberałowie to to nie są.

- Oni nie uznają się za lewicę. I obawiam się ich rządów.

- A czego się pani obawia?

- Tego, że chcą państwa opiekuńczego. Ale tak opiekuńczego, że jak nas przytuli, to nam wszystkim zabraknie oddechu. Wysłuchałam przekazów z kongresu PiS o wymiarze sprawiedliwości, nadzorze nad sądmi.. To nie byłoby fajne państwo.

- Jakie wrażenie robi na pani Beata Szydło?

- Na pewno jest osobą niezwykle pracowitą. Dużo jeździ, ale mam wrażenie, że słychać w tle Jarosława Kaczyńskiego. Nie będzie samodzielnym politykiem.

- Będzie marionetką tak jak Marcinkiewicz?

- Tak sądzę. To, że mamy kobietę premiera, że przyszłym może być także kobieta, nie jest jednak zaskakujące. Ktoś napisał, że XXI wiek będzie wiekiem kobiet i ekologii.

- A co z mężczyzną Pawłem Kukizem?

- Jego ugrupowanie zapowiada się jak miszmasz ludzi z różnych stron polityki, a to dowodzi, że on polityki nie rozumie. Kiedy słyszę, że program jest nieistotny... Na pewno ma osobowość i charyzmę, skoro przyciągnął 20 proc wyborców. Prognozuję jednak, że do Sejmu wejdzie na poziomie 7-8 proc.

- Nie chcę go bronić, ale mówił o programie w kontekście tego, że wszyscy go deklarują, a nikt nie realizuje. Tusk nie zrealizował obniżenia podatków, PiS 3 mln mieszkań.

- Tyle że gdy ktoś stara się o głosy wyborców, to musi mieć jakieś przesłanie.

- Przesłanie jest proste: zniszczyć system niszczący ten kraj. Możliwa jest wasza koalicja z Kukizem?

- Nie wydaje nam się, bo nie wydaje się poważnym partnerem i inicjatywą. Przetrwa może jedną kadencję.

Zobacz: Dr Gregory Clays: Hegemonia Niemiec może zagrozić Unii Europejskiej