Bolesław Chrobry

i

Autor: wikipedia

Wywiad "Super Expressu"

Koronacja Chrobrego. Dlaczego pierwszym Piastom ciążyła królewska korona?

2025-05-02 5:25

Koronacja Bolesława Chrobrego w 1025 roku to jeden z najważniejszych momentów w historii Polski, ale też wydarzenie pełne kontrowersji i niedopowiedzeń. W rozmowie z „Super Expressem” prof. Marcin R. Pauk, mediewista z Uniwersytetu Warszawskiego, wyjaśnia, jaką rolę odegrała ta koronacja w średniowiecznej polityce, dlaczego budziła sprzeciw cesarstwa oraz dlaczego pamięć o niej na wieki zanikła w polskiej tradycji.

Koronacje Chrobrego i Mieszka II nie spodobały się w państwie Piastów?

„Super Express”: - Nie wiemy dokładnie kiedy, ale na pewno 1000 lat temu, w pierwszej połowie 1025 r. Bolesław Chrobry został królem. Zanim przyjrzymy się okolicznościom jego koronacji, wyjaśnijmy, co w tamtych czasach posiadanie korony oznaczało.

Prof. Marcin R. Pauk: - Źródło wzorców ideowych królewskości tkwiło oczywiście w cesarstwie karolińskim. To tam po raz pierwszy mamy do czynienia z chrześcijańskim rytem liturgicznym - koronacją z namaszczeniem władcy świętym olejem. Tak legitymizowali się Karolingowie jako królowie Franków i cesarze, w odróżnieniu do swoich poprzedników Merowingów, których pozbawili władzy w połowie VIII w. I właśnie ten wzorzec oddziałuje w całej Europie X – XI wieku.

- Wszyscy w średniowiecznej Europie nagle chcieli być jak Karolingowie?

- Ten ryt się upowszechniał, choć zapewne nie od razu stał się powszechny i jednoznacznie zrozumiały. Chrystianizacja władzy książęcej i królewskiej w Europie Środkowej i Północnej, tj. poza kręgiem karolińskim następuje z czasem. Przykładem służyć mogą Dania i kraje Skandynawii. Tam koronacja w naszym rozumieniu, z użyciem atrybutów i gestów liturgii chrześcijańskiej jest dopiero kwestią wieku XII. Tymczasem wcześniejsi władcy też tytułowali się „królami” we własnym języku i tak też są nazywani byli w źródłach łacińskich. Długo mamy zatem wpółistnienie tradycyjnych – powiedzmy „barbarzyńskich” - sposobów ustanawiania i legitymizacji władzy (np. aklamacja księcia na wiecu) oraz ewidentną innowację, czyli koronację z udziałem chrześcijańskiego rytuału namaszczenia przez biskupów, liturgicznych formuł, w przestrzeni sakralnej. Nieco inaczej sprawa wygląda chyba tylko na Węgrzech, na które mocno jeszcze oddziaływała bizantyńska kultura polityczna. O wczesnych koronacjach Arpadów wiemy jednak niestety bardzo niewiele.

- W XI w. w Polsce koronacja stała się pożądana?

- Mam może nieco zaskakującą tezę, że koronacje władców Europy Środkowej wcale niekoniecznie musiały być tak mile widziane i akceptowane przez poddanych. Spójrzmy, jak kończą się rządy kolejnych polskich królów w XI wieku. Królewskie rządy Chrobrego były zbyt krótkie, by dało się cokolwiek powiedzieć, ale już władza jego następcy - Mieszka II, koronowanego być może razem z ojcem, upada ok. 1032 r. w dramatycznej kolizji z tradycyjnym modelem podziału państwa. Do udziału w rządach aspirują bowiem jego bracia – Bezprym i Otto, a dodać trzeba w dodatku, że ten pierwszy jest najstarszym synem Chrobrego. Wśród Piastów bardzo długo zakorzenione było przekonanie, że udział we władzy należy się wszystkim dorosłym, męskim przedstawicielom dynastii, dlatego podziały kraju uznawano za coś absolutnie naturalnego. Podzielam pogląd, że koronacja Mieszka II była pomyślana przede wszystkim jako zakwestionowanie tego tradycyjnego modelu dziedziczenia, że miała go wynieść ponad braci i dać prawo do niepodzielnych rządów nad całym krajem. To się jednak nie sprawdziło. Elita polityczna najprawdopodobniej nie rozumiała, czemu korona miałaby w jakiś sposób uprzywilejowywać jednego ze spadkobierców Bolesława.

- Czyli koronacja nie była jeszcze zakorzeniona w wyobraźni politycznej ówczesnego państwa piastowskiego i traktowano to jako coś obcego lokalnej tradycji politycznej?

- To zresztą w tym czasie nie tylko problem tzw. „młodszej Europy”. Nawet Henryk I - pierwszy władca Królestwa Wschodnich Franków (czyli tego, co nazywać będziemy Rzeszą Niemiecką) z dynastii ottońskiej odmówił w 919 r. przynależnego Karolingom rytuału koronacji i pomazania. Wystarczył mu wybór przez książąt i arystokrację. Późniejsi kronikarze wypominali mu, że nie przyjął korony królewskiej tak, jak należało. Wróćmy do kwestii społecznego odbioru władzy królewskiej w państwie Piastów. Można zadać pytanie, czy sakralność władcy przez pomazanie królewskie, która wynosiła go tak bardzo ponad elitę polityczną kraju, zawsze odbierana było bezwarunkowo pozytywnie. Mówiliśmy już o rychłym kryzysie rządów Mieszka II, zaś w drugiej połowie XI w. przekonał się o tym także Bolesław II Szczodry. Mimo, że koronował się w Boże Narodzenie 1076 r., już trzy lata później na zawsze utracił tron. Bunt elity możnowładczej po ukaraniu śmiercią biskupa krakowskiego Stanisława zmusił króla do ucieczki z kraju. Widzimy więc, że koronacja nie wzmacniała bezwarunkowo legitymizacji i siły oddziaływania władcy w relacjach wewnętrznych.

- To była wyjątkowość Polski piastowskiej?

- Nie, podobnie było w tamtym czasie w Czechach. Z nadania cesarskiego do godności królów wyniesieni zostali tam w XI i XII w. dwaj książęta – Wratysław II (1086) i Władysław II (1158), ale także oni nie cieszyli się najlepszą opinią. Wratysław, rządził spokojnie do śmierci, ale jednak był postrzegany przez czeskiego kronikarza Kosmasa właściwie jako czarny charakter i ukoronowanie go jako pierwszego Przemyślidy nic tu nie zmieniło. Zaś Władysław II to kolejny król, który traci tron i umiera na emigracji, ponieważ wbrew elicie politycznej próbował forsować swojego syna na następcę. Jak widzimy to bardzo wątpliwe, czy koronacja rzeczywiście dodawała władzy księcia jakiś nowy wigor wewnętrzny, czy wręcz przeciwnie – budziła nieufność elity politycznej jako coś, czego do końca nie rozumiano i traktowano jako niebezpieczne wyniesienie panującego ponad tradycyjny porządek.

- Chrobry starając się o koronację chciał zdobyć sobie prestiż nawet nie tyle wewnętrzny co zewnętrzny i dodać sobie splendoru na arenie międzynarodowej?

- Pamiętać musimy, że Bolesław otrzymał jakąś formę wywyższenia od Ottona III już w roku 1000 w Gnieźnie i to właśnie ta, opisana w XII w. przez kronikarza Anonima zw. Gallem koronacja ręką cesarza jest częścią polskiej tradycji historycznej. Ta z roku 1025, upamiętniana obecnie, jest później zupełnie nieznana. Wspominają o niej tylko źródła niemieckie i interpretują jednoznacznie negatywnie – jako uzurpację na szkodę Cesarstwa. Wydaje się, że Bolesław Chrobry próbował zręcznie wykorzystać nową sytuację wewnętrzną w Rzeszy.

- Co się zmieniło?

- Wraz ze śmiercią cesarza Henryka II (1024) zakończyły się rządy saskiej dynastii Ludolfingów, a nowym władcą został frankijski książę Konrad II, założyciel dynastii salickiej. Nie odbyło się to bez napięć i spowodowało, że Chrobry zakwestionował stary typ relacji, które – pomimo pasma konfliktów – łączyły go z Henrykiem II. Próbował z pozycji siły ułożyć relacje z nowym królem niemieckim, przyszłym cesarzem i wyrazem tej reorientacji jest właśnie jego koronacja. Konrad II nie był jednak skory do ustępstw i akceptacji nowego królewskiego tytułu Piastów, ale wewnątrz Rzeszy mieli oni jednak wpływowych sojuszników. Mieszko II kontynuował konfrontacyjną postawę Chrobrego i bardzo szybko stracił na tym politycznie, gdy do gry o tron przystąpili jego bracia. Apogeum piastowskiej ekspansji w Europie Środkowej skończy się dość szybko i gwałtownie.

- Według źródeł, które mamy, w 1025 r. państwo piastowskie to świeży byt polityczny. Koronacja Chrobrego pokazuje, że było ono na tyle liczącym się państwem w tej części Europy, że mogło sobie na nią już pozwolić?

- Jesteśmy dziś absolutnie pewni, że władztwo dynastyczne Piastów w jakiejś skonsolidowanej formie istniało już przez chrztem Mieszka I. Zmiana religii była nowym elementem owej konsolidacji i umożliwiła nawiązanie intensywniejszych relacji z najpotężniejszymi sąsiadami – cesarstwem Ottonów i Czechami. Siła przyciągania imperium Ludolfingów była naprawdę wielka. Piastowie byli tam w wtedy postrzegani trochę na równi z saskimi margrabiami i arystokratami, z którymi zresztą łatwo nawiązywali relacje małżeńskie. Wymagano jednak od nich respektowania cesarskiego autorytetu, niekiedy uczestnictwa w cesarskich zjazdach oraz uiszczania trybutu, który był materialną oznaką owej zależności. Uznawanie cesarskiej władzy nie przynosiło jednak książętom ujmy i uszczerbku. Nasze współczesne kategorie suwerenności państwowej są tu całkowicie nieadekwatne, o czym zdają się niekiedy zapominać nawet zawodowi historycy. Rok 1000 jest jednak przełomem, ponieważ w Gnieźnie Otto III – jak pisze saski kronikarz Thietmar z Merseburga – czyni trybutariusza, czyli Chrobrego, panem. Anonim Gall roztacza przed nami scenę, gdy cesarz zdejmuje swój diadem i wkłada go na głowę Bolesława. Interpretacja tego gestu budzi wśród historyków wciąż spore kontrowersje.

- Czyli już wtedy cesarstwo legitymizuje państwo piastowskie i nadaje mu znaczenie, które potem wykorzysta Chrobry?

- Państwo Piastów było bardzo mocno związane politycznie z Cesarstwem, należało od drugiej połowy X w. do tego samego kręgu kultury politycznej, najpewniej z Saksonii wywodziła się spora część elity duchownej, zwłaszcza biskupi. Były to oczywiście peryferie, władcy polscy byli wciąż postrzegani trochę jako barbarzyńcy, tyle, że już schrystianizowani, a arystokracja saska czy bawarska z nimi paktowała, nawiązywała mariaże, a niekiedy nawet wchodziła w sojusze przeciw cesarzowi. Otto III miał dość rewolucyjne wyobrażenia o partnerskiej kooperacji z Bolesławem, którego kreował na współpracownika imperium, kogoś w rodzaju wysoko postawionego namiestnika na wschodzie. Te uniwersalistyczne plany upadły wraz z przedwczesną śmiercią Ottona.

- No właśnie, bo trochę przypadek sprawił, że ta dobrze zapowiadająca się kariera Chrobrego jakby przystopowała na te 25 lat. Wydawało się, że zjazd gnieźnieński otwiera mu bardzo wiele możliwości politycznych. Ale Otto III schodzi z tego padołu łez i okoliczności nie są tak sprzyjające dla władzy Bolesława Chrobrego.

- Trudno jednak mówić o przystopowaniu. Polityka Chrobrego raczej nabiera rozmachu, tyle że już w konfrontacji z nowym władcą Rzeszy. Z Henrykiem II nie łączyło go już to, co z Ottonem – unikatowa osobista relacja zaufania i przyjaźni. A Henryk II nie czuł potrzeby współpracy z Piastem i dawania mu pola do politycznej hegemonii w Europie Środkowej. Pamiętać jednak trzeba, że to Chrobry w 1002 r. wykorzystał, tak jak i w 1024 r., zmianę władzy w Rzeszy: poparł rywali Henryka II do tronu, rozszerzył ekspansję aż do Łaby i Sali oraz próbował zająć tron w Czechach. Naruszył tym samym równowagę sił w regionie, o którą dla bezpieczeństwa swoich granic dbać musieli kolejni władcy Rzeszy, począwszy od Karolingów. Piastowie byli zbyt silni zarówno w ocenie Henryka II, jak i Konrada II, ale przycięcie ich ambicji udało się dopiero temu drugiemu za czasów Mieszka II. Faza militarnej ekspansji wczesnego państwa polskiego w latach trzydziestych XI w. dobiegła końca, a samo ono znalazło się na skraju politycznego rozpadu.

- Koronacje Chrobrego i Mieszka były nie w smak cesarstwu?

- Źródła niemieckie piszą wprost, że koronacja Bolesława była na szkodę władzy cesarskiej – w języku ówczesnej kultury politycznej to uchybienie na honorze cesarza, gdyż piastowski książę polecił się koronować ani nie pytając o zgodę, ani nie otrzymując korony. Cesarz zresztą reagowałby tak samo, gdyby to któryś z książąt niemieckich, np. Bawarii czy Szwabii, chciał się samowolnie koronować na króla. Uniwersalizm władzy cesarskiej i papieskiej w średniowieczu polegał m. in na przyznawaniu sobie prawa do rozdawania koron królewskich, ale przed połową XI w., to jest przed tzw. przełomem „gregoriańskim”, papieże nie odgrywali w tym jeszcze istotniejszej roli.

- Jeżeli nie było zgody cesarstwa, to jakim cudem Chrobry włożył sobie na głowę koronę?

- Przede wszystkim miał od 1000 r. metropolię kościelną, to jest arcybiskupa gnieźnieńskiego i jego sufraganów, którzy mogli dopełnić ceremonii. Ponadto uznał zapewne, że wygaśnięcie dawnej relacji z dynastią Ludolfingów uprawnia go do tego, żeby samodzielnie dokonać tego aktu wywyższenia. Oczywiście nie wyprzedził Napoleona, który mimo obecności papieża własnoręcznie nałożył sobie koronę na głowę. Gesty i formuły liturgiczne koronacji były już w X w. skodyfikowane w księgach przeznaczonych na użytek biskupów. Nie widzimy jednak ok. 1025 r. kontaktów z papiestwem, nie ma pytania o zgodę Konrada II, nie mówiąc już o delegowaniu jakichś królewskich uprawień tak, jak to miało miejsce w przypadku władców czeskich.

- Jak to w ich przypadku wyglądało?

- Dawcą koron był cesarz, który wyrażał zgodę na koronację poprzez rytualne gesty, takie jak podarowanie Wratysławowi II diademu królewskiego, a także zezwalał na koronację liturgiczną. Właściwą ceremonię liturgiczną w Pradze celebrował któryś z niemieckich arcybiskupów – w późniejszym okresie był to już zawsze arcybiskup Moguncji jako zwierzchnik kościelny ziem czeskich. Przywileje cesarskie regulowały częstotliwość używania korony, która była ograniczona zazwyczaj do najważniejszych w roku świąt kościelnych, wtedy, gdy w insygnium na głowie występował sam cesarz. Król nie paradował w koronie na co dzień, wtedy, kiedy chciał.

- Czy ktoś w Europie uznał koronację Chrobrego?

- Wątpliwe, by poza Cesarstwem się w ogóle nad tym głębiej zastanawiano. Dysponujemy jednak dowodem, że nie wszyscy w Rzeszy podzielali oburzenie płynące z kręgu dworu Konrada II. Niedługo po koronacji Mieszka II księżna szwabska Matylda podarowała mu kosztowną księgę liturgiczną. W liście dedykacyjnym nie tylko tytułowała Mieszka królem, ale wychwalała jego pobożność, uczoność i inne prawdziwie monarsze cnoty. Jedną z kart kodeksu zdobiła podobizna polskiego władcy, zasiadającego na tronie z insygniami królewskiej godności – koroną i berłem. Podobnie jak jego ojciec, także Mieszko II mógł liczyć na przychylność części niemieckiej arystokracji, opozycyjnej względem aktualnego władcy Cesarstwa. Ostatecznie jednak Konradowi II udało się wymóc zrzeczenie się korony przez władców Polski. Po klęsce Mieszka II jego główny rywal do tronu, Bezprym, odesłać miał koronę cesarzowi jako gest zrzeczenia się niezależności, do której aspirował jego brat. Nie wiemy natomiast, jak wyglądały relacje z innymi władcami ościennymi i czy koronacja księcia polskiego cokolwiek zmieniała we wzajemnych relacjach.

- Jak powinniśmy patrzeć współcześnie na tamte wydarzenia? Jak wpisać koronację Chrobrego w opowieść o historii Polski?

- Koronacja Chrobrego wyznacza w kulturze politycznej normę dla następnych stuleci w tym sensie, że od jego czasów państwo określano mianem regnum, czyli królestwa, nawet jeżeli nie rządzili nim królowie. A do XIV w. przecież przeważnie ich nie było. Mamy oto zaledwie kilkuletnie rządy królewskie Mieszka II i Bolesława II Szczodrego, ale to były epizody. Po upadku Szczodrego żaden z Piastów przez 200 lat już nawet nie aspirował do korony. Generalnie zatem Polska piastowska była regnum, ale rządzonym przez książąt, czasem nawet – jak w XIII w. - całkiem licznych. Dopiero u schyłku XIII stulecia powstaje idea odnowienia Królestwa Polskiego na trwałych podstawach, tak aby ciągłość władzy królewskiej była już zachowywana. I rzeczywiście od koronacji Władysława Łokietka w 1320 r. była już konsekwentnie zachowywana. Ale podkreślmy to mocno jeszcze raz – w polskiej tradycji historycznej za sprawą Anonima zw. Gallem pamięć o koronacji Bolesława łączy się z wydarzeniami z roku 1000, a nie 1025. W tym sensie data tegorocznego jubileuszu została „odkurzona” jedynie przez współczesną naukę historyczną, wyłącznie na podstawie wiarygodnych, prawie współczesnych wydarzeniu źródeł niemieckich. Dla średniowiecznej tożsamości i polskiej tradycji o królestwie Chrobrego data 1025 nie miała żadnego znaczenia, bo o niej po prostu nie pamiętano.

- Nawet w okresach politycznej turbulencji określenie państwa polskiego jako królestwa dodawało mu splendoru?

- Tak, bo oczywiście była to w prestiżowym sensie wyższa forma bytu politycznego. Uznawano, że państwo Piastów jest tak znaczące i rozlegle, że zasługuje na miano regnum nawet wtedy, gdy rządzi nim książę - dux, a nie król - rex. Podobnie zresztą było z Czechami po wspomnianych wyżej pierwszych koronacjach Przemyślidów. Akt królewskiego wywyższenia Chrobrego miał więc znaczenie choćby w tym wymiarze.

Rozmawiał Tomasz Walczak