"Super Express": - Pojawił się obywatelski projekt ustawy, w myśl której posłami będą mogły zostawać wyłącznie osoby w związkach małżeńskich. Wykluczałoby to z polityki wielu obecnych polityków, w tym prezesa PiS.
Katarzyna Lubnauer: - Nie słyszałam o tym projekcie, ale brzmi on tak kuriozalnie, że zastanawiam się, czy pan mnie nie wkręca.
- W żadnym razie! W projekcie czytamy między innymi o tym, że za zdradę małżeńską poseł odpowiadałby przed Trybunałem Stanu, przed zaprzysiężeniem musiałby przedstawić zgodę współmałżonka na kandydowanie, a osoby stanu wolnego nie mogłyby kandydować. Współautorem projektu jest była żona eksposła PiS Mariusza A. Kamińskiego.
- To chyba chciała zaistnieć. Jeśli to prawda, to jest to kuriozum. Cały czas myślę jednak, że to jakiś fejk, a nie prawdziwa informacja.
- Jak najbardziej prawdziwa. Zmieniając temat - nastąpiła duża zmiana w Nowoczesnej - Ryszard Petru nie jest już przewodniczącym klubu parlamentarnego. Czemu ta zmiana ma służyć?
- Rozdzieliliśmy funkcje przewodniczącego partii i klubu. Doszliśmy do wniosku, że w związku z wyzwaniami, jakie przed Nowoczesną stoją, spadającymi sondażami, należy podzielić się odpowiedzialnością.
- Właśnie, te spadające sondaże. Czy nie przyczynił się do nich słynny wylot przewodniczącego Ryszarda Petru na Maderę?
- Ryszard Petru wziął na siebie odpowiedzialność za spadające sondaże, przyznał, że wyjazd w czasie sejmowego protestu był błędem. W związku z tym zrezygnował z funkcji przewodniczącego klubu, chce skoncentrować się na budowie strategii partii i przygotowaniu do wyborów samorządowych.
- Ryszard Petru rezygnuje tuż po emisji odcinka serialu "Ucho Prezesa", w którym lider Nowoczesnej został potraktowany dosyć ostro. Satyryk Robert Górski obalił lidera Nowoczesnej?
- Bez przesady. W ostatnim odcinku "Ucha Prezesa" wszyscy politycy opozycji zostali potraktowani dość ostro, a cała opozycja przedstawiona jest tak, że opozycja sama się wykończy.
- Na razie zdecydowanie w dół poszły sondaże Nowoczesnej. Z czego wynika ten spadek?
- Ryszard Petru wziął za to odpowiedzialność. To też cecha mądrego przywódcy, by potrafić cofnąć się pół kroku i podzielić zadania, żeby dokonać nowego otwarcia. Tego oczekują wyborcy, i tego ja oczekuję po liderze. Chcemy przypomnieć Polakom, że Nowoczesna jest potrzebna, nie jesteśmy skazani na duopol PO - PiS. Chcemy pokazać, że różnimy się od tych dwóch ugrupowań chociażby w sprawie rozdziału Kościoła od państwa, ale także chcemy wyrazić sprzeciw wobec populistycznych propozycji Platformy Obywatelskiej, która chce rozszerzać program 500 plus oraz wprowadzać trzynastą emeryturę. Ściga się na populizmy z PiS. Mało kto wie, że zgłosiliśmy w Sejmie tyle samo projektów ustaw co cztery razy większa Platforma Obywatelska. Chcemy przedstawić alternatywę, bo w przeciwnym razie wielu Polaków nie znajdzie w wyborach partii, która będzie odpowiadała ich oczekiwaniom i zostanie w domach. Nie wolno do tego dopuścić.
- Mówi pani o programie. Dlaczego czytelnicy mieliby zagłosować akurat na Nowoczesną?
- Przede wszystkim cenimy sobie wolność - zarówno gospodarczą, jak i światopoglądową. Uważamy, że bardzo ważne, by zaproponować niższe podatki i ulgi dla przedsiębiorców czy zmiany w edukacji, która powinna przekazywać wiedzę praktyczną, w tym języki obce. Mamy konkretny program dla ochrony zdrowia, która od zawsze nie działa, a teraz problemy jeszcze narastają, np. przez brak pielęgniarek. Nasz program to ponad 120 stron - zakłada kompleksowe zmiany w wielu dziedzinach.
- Jesteście partią liberalną. Na całym świecie liberałowie są w odwrocie. Nie czujecie się troszkę dinozaurami?
- Nie, jest wręcz przeciwnie. Ostatnio dwie formacje, które należą do międzynarodówki liberalnej, osiągnęły na tyle wysoki wynik wyborczy w Holandii, że będą tworzyć koalicję. W siedmiu europejskich krajach liberałowie z ALDE mają premierów.
- Jednak w ostatnich sondażach na głównego konkurenta PiS wyrosła Platforma Obywatelska. Dlaczego dla liberalnego wyborcy Nowoczesna miałaby być bardziej atrakcyjna od PO?
- My nie proponujemy ani kontynuacji tego, co jest, ani powrotu do przeszłości. Chcemy zmian, ale rozsądnych, opartych na idei rozwoju kraju. Dajemy też nową jakość, ponieważ przychodzą do naszej partii nowi ludzie, którzy zdobyli doświadczenie w pracy zawodowej poza polityką. To jest nowa wartość. Poza tym ja przypomnę, że choć w wyniku błędów wizerunkowych poparcie się zmniejszyło, to program mamy wciąż ten sam, jest u nas wielu rozpoznawalnych, bardzo dobrych posłów: Kamila Gasiuk-Pihowicz, Barbara Dolniak, Adam Szłapka, Joanna Scheuring-Wielgus czy Marek Sowa, wszystkich nie wymienię. Dajemy Polakom alternatywę dla konserwatywnego PiS i chadecko-ludowej Platformy Obywatelskiej. Jest trzecia droga i jest nią właśnie Nowoczesna.
- PiS rządzi samodzielnie, jednak taka sytuacja po roku 1989 zdarzyła się tylko raz, najpewniej w przyszłym Sejmie będzie koalicja. Z kim jesteście w stanie się dogadać?
- O przyszłych koalicjach zdecydują wyborcy. W tej chwili wg ostatnich sondaży rządziłby PiS z Kukizem. To pokazuje, jak ważna jest pozycja Nowoczesnej - poprzednie sondaże, gdzie Platforma miała mniej niż teraz, ale Nowoczesna więcej, dawały partiom opozycyjnym większość parlamentarną. Natomiast już teraz mogę stwierdzić, że na pewno nie wejdziemy w koalicję z PiS. Bo wiemy, że to ugrupowanie niszczy Polskę.
- Przed wyborami parlamentarnymi odbędą się samorządowe. Paweł Rabiej będzie kandydatem Nowoczesnej w Warszawie?
- Jest jednym z kandydatów na kandydatów, drugim jest Kamila Gasiuk-Pihowicz. Możemy rozważać jeszcze inne nazwiska. Jedyne, co wiemy, to to, że nie będzie kandydować Hanna Gronkiewicz-Waltz.
- Największym problemem stolicy jest kwestia tzw. dzikiej reprywatyzacji. W jaki sposób należy rozwiązać problem?
- Myślę, że przede wszystkim musi być dobra ustawa reprywatyzacyjna. Problem dotyczy nie tylko stolicy, ale też innych polskich miast. Choć na przykład w Łodzi poradzono sobie z problemem dużo lepiej. W Warszawie docelowo powinno dojść do wyroków sądowych. Bo tam ta reprywatyzacja była prowadzona na dziko, traciło i miasto, i tracący mieszkania lokatorzy, a i prawdziwi spadkobiercy właścicieli, bo to nie oni, ale handlarze roszczeń otrzymywali intratne nieruchomości.
- W ostatnim czasie media dużo mówią o tym, że to Donald Tusk będzie konkurentem Andrzeja Dudy. Czy Nowoczesna byłaby w stanie go poprzeć?
- Donald Tusk, gdyby zdecydował się na start, byłby bardzo ciekawym kandydatem. Faktycznie jest dziś najbardziej rozpoznawalnym politykiem opozycji, jest też na eksponowanym stanowisku w Europie. Widzimy, że PiS robi wszystko, by sprawić, żeby Polacy odbierali go jako lidera całej opozycji. A i sondaże pokazują, że gdyby Donald Tusk zdecydował się na start, to miałby ogromne szanse na pokonanie Andrzeja Dudy. Na razie nie ma z jego strony deklaracji. Do wyborów jest dużo czasu, bo odbędą się one w roku 2020, a więc za trzy lata. Pamiętajmy, że nie wróci on na wcześniejsze wybory parlamentarne, tu musimy sami sobie poradzić. Nowoczesna jest potrzebna, żeby pokonać PiS, bo do tego nie wystarczy być antyPiSem, trzeba jeszcze dać Polakom wizję dobrze zorganizowanej Polski.
Zobacz: Stanisław Karczewski w WIĘC JAK: Nie trzeba się bać "Ucha Prezesa"