- Dysproporcje są olbrzymie. Kiedy nauczyciele rozmawiają o swych pensjach z uczniami, niejednokrotnie słyszą od nich „Dlaczego pan tu jeszcze pracuje? Dorabiając sobie jako barman, zarabiam więcej”. Z powodu niskich zarobków nauczyciele odchodzą z zawodu. Kiedyś dyrektorzy mieli na biurkach stos podań o pracę, teraz muszą prosić emerytowanych pedagogów o powrót do szkoły. A kiedy już kogoś uda się ściągnąć, na rozmowie kwalifikacyjnej słysząc, że zarobią 1,8 tys. zł na rękę ludzie pytają, czy to pensja tygodniowa
opowiada „Super Expressowi” rzecznik prasowa Związku Nauczycielstwa Polskiego, Magdalena Kaszulanis.
Co prawda nauczyciele mogą liczyć na dodatki, jednak markety też kuszą pracowników szeregiem benefitów, choćby w postaci bonów na zakupy. Ponadto pensje w wielu sklepach systematycznie rosną, w jednym z dyskontów podwyżki sięgnęły nawet 550 zł.
Ewelina Czaplejewicz (26 l.), nauczycielka kontraktowa języka rosyjskiego w Białymstoku, staż: 3 lata, ok. 1900 zł na rękę