Karczewski stwiedził, że chciałby, by "wszyscy byli zadowoleni". Bronił jednak proponowane rozwiązania, gdyż jak twierdził chodzi "przede wszystkim o dobry dostęp do informacji". Dodał, że "na pewno będą jakieś rozmowy" i dodał, że już takowe się odbywały. Jeden z dziennikarzy zapytał więc prowokacyjnie na Twitterze, nie uzyskając wiarygodnych odpowiedzi:
Czy koledzy dziennikarze, z którymi Marszałek Karczewski rozmawiał o likwidacji naszego dostępu do Sejmu
— Tomasz Skory (@TomaszSkory) 15 grudnia 2016
mogliby się ujawnić?
Następnie Karczewski kuriozalnie stwierdził: - Widzę, jak dziennikarze siedzą na podłodze, piszą coś na kolanie. Wie pani… Nie wiem, czy to dobry widok jak dzieci odwiedzają Sejm i Senat i widzą, że dziennikarze piszą na kolanie. Podkreślił, że jego zdaniem nowe regulacje, które szykuje Marek Kuchciński, przeciwko którym protestują przedstawiciele mediów, to "przede wszystkim ułatwienie pracy dla dziennikarzy".
Co zakładają zmiany, których chcą posłowie? W skrócie : od 1 stycznia zostanie ograniczona liczba dziennikarzy w Sejmie. Każda redakcja będzie musiała wybrać maksymalnie 2 stałych korespondentów, w parlamencie będą mogli pracować jedynie na zmianę. Stałymi korespondentami mogą być tylko reporterzy z udokumentowaną pracą w Sejmie. Reszta dziennikarzy będzie mogła oglądać posiedzenie na ekranie w Centrum Medialnym (które powstanie w budynku F, oddzielony od głównego gmachu o ponad 100 metrów). W Sejmie wybrane stacje telewizyjne będą mogły robić relacje na żywo tylko z I piętra nad salą obrad. Ponadto przy szatni wydzielone zostanie miejsce na indywidualne wywiady, ale - uwaga - wymagające wcześniejszej rezerwacji. Co więcej, od Nowego Roku ma obowiązywać całkowity zakaz nagrywania i fotografowania poza wyznaczonym miejscem. Nie będzie można więc pokazywać sali obrad, ani utrwalać obrad komisji.
Zobacz także: DZIEŃ BEZ POLITYKÓW! Protest dziennikarzy przeciwko CENZURZE w Sejmie