Joanna Miziołek opublikowała na swoim twitterowym profilu rozmowę ze Sławomirem Broniarzem. Niedługo trzeba było czekać, jak Kamil Bortniczuk, szefa resortu sportu i turystyki odpowiedział. Jednak nikt nie spodziewał się aż tak ostrych słów wobec pracowników oświatowych. Jego zdaniem grupa zawodowa, jaką są nauczyciele, jest nobilitowana od lat jeśli chodzi o system wypłacania im pensji. "Na podstawie "karty nauczyciela" to państwo od lat kredytuje pensje nauczycieli - wypłacając je z góry, za nieprzepracowany jeszcze miesiąc..." - napisał.
- Zasady wypłacania wynagrodzeń opisane w ustawie m.in. dot. karty nauczyciela nie uległy zmianie od kilkudziesięciu lat. Tyle tylko, że ten nauczyciel, który dostaje te pieniądze, w kontekście pojęcia "kredytowanie" i Polskiego Ładu, będzie kredytował budżet państwa. Nie ten budżet państwa nas kredytuje, to my będziemy kredytowali budżet państwa, biorąc pod uwagę fakt, że większość nauczycieli zarabia bez ulgi, a rozliczenie podatkowe będzie w przyszłym roku, więc budżet państwa będziemy sowicie kredytowali. Może to miał na myśli minister Bortniczuk? Bo to by jeszcze jakoś łagodziło, jego wypowiedź. Premier powinien nie tylko zanegować tę wypowiedź, ale być może zastosować zasadę, którą zastosował wobec ambasadora Rzeczypospolitej w Pradze - przy okazji on nic głupiego nie powiedział - mówi w rozmowie z "Super Expressem" prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.