Kaja Godek kłamała! Nie wiedziała, że wszystko się nagrało!

Kaja Godek z niezwykłym uporem i bezwzględnością broni swoich poglądów, czy to dotyczących aborcji czy LGBT. Ostatnio między nią a aktywistą Bartem Staszewskim doszło do konfrontacji. Ten miał zadawać jej pytania, a odpowiedzią Kai Godek miało być "Brzydzę się pana". Sama zainteresowana wszystkiego się wyparła. - Kaja Godek wielka katoliczka, obrończyni płodów wypiera się, że powiedziała do mnie: "Brzydzę się panem". Zarzuca mi kłamstwa i wprowadzanie ludzi w błąd. Sprawdźmy, kto tu kłamie, pani Godek? - napisał na Twitterze i dołączył nagranie, na którym wyraźnie słychać, jak Kaja Godek jednak wypowiada słowa, których się wyparła. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. - Widzę, że Bart Staszewski znalazł jednak 3 sekundy filmu, gdzie mówię, że się nim brzydzę - ok. Szkoda, że nie załącza wcześniejszych sekund, gdzie jest kontekst, a zamiast tego dalej się mazgai. A kontekst naszego spotkania jest taki, że idzie homoparada, doszła do pikiety proliferskiej i nagle uczestnicy homoparady widząc zdjęcia dzieci zgwałconych przez gejów i lesbijki wpadają w euforię i zaczynają masowo robić sobie wesołe fotki na tle banerów - stwierdziła.

Sprawdź: Ale pojechał! Tomasz Lis o śnie Jarosława Kaczyńskiego. Oj, oj, oj

W nasze galerii zobaczysz wizytę Kai Godek u fryzjera.

Bart Staszewski zapowiedział jednak, że nie zamierza tak zostawić całej sprawy. W poście na Instagramie wyznał, ze zamierza skierować sprawę do sądu. - W trakcie marszu równości w Lublinie Kaja Godek pomówiła mnie o wykorzystywanie seksualne dzieci. K. Godek masz czas do czwartku, do 8:00 rano, aby mnie przeprosić, jeśli nie, to idę to sądu. Dość! Koniec szkalowania osób LGBT i zrównywania nas z pedofilami - napisał.