Jarosław Kaczyński nawiązał do wyborów z 2007 roku, kiedy to rywalizował o tekę premiera z Donaldem Tuskiem. Szef PiS przyznał, że słabym posunięciem był... jego udział w debacie. - Nie miałem szansy jej wygrać ze względu na ogromne zmęczenie i brak czasu na przygotowanie - podsumował po latach Kaczyński. Dodał także, że w tamtym okresie PiS miał przeciwko sobie media: inaczej wyglądał rynek medialny. Nie mieliśmy żadnej osłony medialnej i dotyczy to także mediów publicznych, które rzekomo były nasze. Kaczyński skarżył się również na sposób przeprowadzania z nim rozmów przez dziennikarzy: Wywiady robione ze mną przez panią Dorotę Schnepf wyglądały jak zawstydzanie synka: dlaczego to robicie, a to jest źle, a tak jeszcze gorzej. Dwadzieście pytań i wszystkie z tezą, że jest bardzo źle. Dzisiaj jest wyraźnie lepiej pod tym względem. Bardziej obiektywnie.
Do tablicy został wywołany Jacek Kurski. - Czy może spać spokojnie? - zapytała dziennikarka "Do Rzeczy", Kamila Baranowska. - Telewizja się zmieniła na lepsze, dokonał tego Jacek Kurski i sądzę, że będzie mógł tę misję kontynuować - skwitował dyplomatycznie Jarosław Kaczyński.
Zobacz też: Kaczyński SZCZERZE o Szydło: Eksperyment