Nadzwyczajne tempo prac towarzyszyło temu projektowi. Zaledwie kilka dni po wpłynięciu projektu do Sejmu ustawa o wycince drzew została przyjęta 16 grudnia 2016 roku podczas sejmowej awantury władzy z opozycją. Przepisy weszły w życie 1 stycznia. Od tamtej pory bez zezwolenia można wycinać drzewa i krzewy na prywatnych posesjach. Codziennie padają topole, klony czy dęby w niemal całej Polsce.
- Komuś zależało na wejściu w życie tych przepisów. Być może stoi za tym jakieś lobby, np. właścicieli nieruchomości, którzy chcą sobie przekształcać działki na działki budowlane. Trzeba to sprawdzić. A minister środowiska powinien zostać odwołany - zaznacza były wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski (49 l.) z PO.
Ale PiS raptem sam wycofuje się z projektu. - Przepisy dotyczące wycinki drzew będą zmienione - zapowiedział Kaczyński. Jego ostre słowa pod adresem resortu środowiska padły podczas poniedziałkowego spotkania prezesa PiS z warszawskimi i podwarszawskimi strukturami partii w siedzibie PiS.
- Prezes powiedział, że jest przeciw tym rozwiązaniom i będzie ich zmiana. Stwierdził, że widać w tym prawie lobbing - poinformował poseł PiS Paweł Lisiecki (39 l.) w TVN 24.
Zaskoczony był minister Szyszko. - O ile jest jakaś luka prawna w poselskiej nowelizacji ustawy o ochronie przyrody, to trzeba to naprawić - przyznał wczoraj minister środowiska.
- Ustawa o wycince drzew będzie przez nas zmieniana, biorąc pod uwagę to, jaki jest oddźwięk naszych decyzji - mówi nam rzecznik klubu PiS Beata Mazurek (50 l.).
Zobacz także: Ustawa Szyszki o drzewach. O co chodzi?