Twierdzenie, że Jarosław Kaczyński jest sterowany przez kogokolwiek zza zasłony czy kurtyny, jest kompletnie sprzeczne z tym, co wiemy o nim przez całe lata". Wrogowie Ziobry mogą przy tych słowach zacierać ręce, że to właśnie on przyłożył dłonie do pozbycia się z PiS Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak, a teraz prawie w ten sam sposób Kaczyński pozbywa się jego. Albo taki cytat: "Prędzej odejdę z polityki, niż zastąpię Kaczyńskiego". Pytanie, czy Ziobro przypadkiem nie chciał właśnie teraz zastąpić Kaczyńskiego. I cytat z Leszka Millera o wiceprezesie PiS Ziobrze z lipca ubiegłego roku (chyba nie trzeba przypominać, że panowie szczerze się nie znoszą): "Brutus zawsze stoi blisko. Zawsze jest za plecami". Jak będzie więc postrzegany Ziobro? To proste, będzie zdrajcą - jeśli mu się nie uda, będzie bohaterem - jeśli odniesie sukces. Takie są reguły.
A teraz poważniej. Czy Zbigniewowi Ziobrze i Jackowi Kurskiemu uda się stworzyć własne silne ugrupowanie? Byli twarzami PiS i do niedawna trudno było sobie wyobrazić tę partię bez nich. Dziś już można. W związku z wczorajszymi wydarzeniami naszła mnie chętka na wspominki. Wcale nie takie dawne i dotyczące właśnie Zbigniewa Ziobry.
Pamiętają Państwo, jak po przegranych przez Jarosława Kaczyńskiego wyborach prezydenckich winą za porażkę bezceremonialnie obarczano Joannę Kluzik-Rostkowską i Elżbietę Jakubiak? Ich kardynalnym błędem miało być ocieplanie wizerunku bezwzględnego prezesa. Wtedy, w listopadzie ubiegłego roku, pojawiły się pierwsze informacje, że Ziobro mógłby zastąpić Kaczyńskiego. Co prawie dokładnie rok temu mówił Ziobro? "Kiedy słucham tych bajeczek dla małych dzieci, które opowiadają Joasia i pani Ela Jakubiak, jestem zdumiony, że ktoś, kto zna Jarosława Kaczyńskiego, mógłby w to uwierzyć.