Kaczyński uważa, że opozycja w wielu krajach jest zinstytucjonalizowana. Jak podkreślił: - W Polsce, w poprzedniej kadencji, panowało całkowite jej lekceważenie. Ludzie nie rozumieją, że opozycja pełni bardzo ważną rolę, po czym zaskakująco dodał: - Osobiście uważam, że lider opozycji powinien mieć taki status jak wicepremier.
Według prezesa sprawa Piotrowicza nie jest obciążeniem dla partii. Jak tłumaczył: - Wiem dobrze, jako działacz Komitetu Helsińskiego w PRL, że wielu sędziów i prokuratorów nam pomagało. Tłumaczenia posła Piotrowicza wydawały mi się więc wiarygodne. Dziś, kiedy wiem więcej na ten temat, wiem, że tak po prostu było. Nikomu nie zrobił krzywdy, a dwóm osobom pomógł. Podkreślił również, że w czasie stanu wojennego z pracy zrezygnowała "garstka, maleńka grupa" sędziów i prokuratorów, co sprawia, że: - Przy takich wymogach, które mi państwo stawiają, trzeba by ogromną część mojego pokolenia wykluczyć z całego procesu demokratycznego.
Atak na Piotrowicza Kaczyński określił mianem "nieprawdopodobnej hipokryzji", po czym zaatakował: - Trzeba też pamiętać, że przecież w klubie parlamentarnym PO jest sporo ludzi z partyjną przeszłością, z sekretarzem KC na czele. Dodał też, w kwestii zarzutów, że sam nie był internowany: - Przypomnę trzech założycieli PO. Dwaj działali w opozycji, nie zostali internowani. Trzeci, łagodnie mówiąc, był po drugiej stronie. Jakoś o tym nikt nic nie mówi.
W ocenie byłego premiera Brązowy Krzyż Zasługi przyznany Piotrowiczowi w 1984 r. przez Radę Państwa PRL "to było nic". Jak stwierdził: - Brązowy medal? To wynikało z ustawy. Przychodziło wraz ze stażem pracy (...) Piotrowicz nie był heroiczny, ale zachowywał się przyzwoicie. Miał dwie sprawy polityczne i w obu pomógł.
Kaczyński został też zapytany o powrót Bartłomieja Misiewicza do funkcji rzecznika prasowego MON. Odpowiedział, że o jego powrocie dowiaduje się od dziennikarzy, po czym tłumaczył: - Ani nie jestem premierem, ani dyktatorem, nie wszystko, co się dzieje, musi mi się podobać. Nie mam aż takiej władzy, a nawet gdybym ją miał, to musiałbym uznać, że ministrowie o dorobku takim jak Antoni Macierewicz powinni mieć pewien poziom autonomii.
Zobacz także: Lech Wałęsa stanowczo: Trzeba WYRZUCIĆ Polskę z Unii Europejskiej