Jarosława Kaczyńskiego podpatrzyliśmy wczoraj w nocy, jak przyjechał do domu po ciężkim dniu pracy. Stęskniony kot Feliks czekał na niego już przy furtce. Prezes wziął rudzielca na ręce, przywitał się z nim, po czym przyniósł mu upragnioną miskę z pokarmem. Jarosław Kaczyński musi za nim bardzo tęsknić za dnia. Ale wtedy musi poświęcić się sprawom partyjnym - pracuje bowiem nad układaniem list wyborczych.
Jak będą wyglądać? Nieoficjalnie wiadomo, że z pierwszego miejsca z Łodzi wystartuje prof. Piotr Gliński (61 l.). - Nie mam żadnych problemów z uzyskaniem miejsca na liście PiS - ucina w rozmowie z nami prof. Gliński.
Prezes Kaczyński stawia też na swoje "aniołki" z 2011 r.: Annę Krupkę i Annę Szmidt. Wtedy nie dostały się do Sejmu, bo startowały z odległych miejsc. - Tym razem dostaną miejsca biorące. Stawiamy w tej kampanii również na młode twarze - mówi nam jeden z polityków PiS.
Twardy orzech do zgryzienia dla prezesa to kontrowersyjna posłanka Krystyna Pawłowicz (63 l.). Spekuluje się, że Kaczyński najchętniej widziałby ją w Senacie. Ale sama Pawłowicz jest innego zdania. - Ja do Senatu się nie nadaję i nie wybieram się tam. Tam potrzeba spokojniejszych ludzi. Najlepiej czuję się w Sejmie. Jeśli nie dostanę miejsca na liście wyborczej PiS, to trudno. Będę miała i tak co robić, wykładam przecież na wyższej uczelni - mówi nam prof. Krystyna Pawłowicz. Ostateczny kształt list PiS ma być znany około 20 sierpnia.