
Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości (PiS), podczas niedzielnego wystąpienia w Wysokiem Mazowieckiem, wyraził poważne zaniepokojenie stanem polskiej armii i tempem jej modernizacji. Jego zdaniem, obecna koalicja rządząca doprowadziła do "radykalnego spowolnienia" planu rozwoju sił zbrojnych, a być może nawet do jego całkowitego zatrzymania.
Spowolnienie rozwoju armii
Kaczyński zwrócił uwagę na fakt, że w ubiegłym roku armia powiększyła się jedynie o 10 tysięcy żołnierzy, zamiast planowanych 30 tysięcy, mimo zgłoszenia się ponad 40 tysięcy chętnych.
- "W tej chwili mamy do czynienia z planem rozwoju armii z co najmniej radykalnym spowolnieniem, powtarzam co najmniej, bo być może nawet można mówić po prostu o jego zatrzymaniu. W zeszłym roku armia zwiększyła się o 10 tys., a nie o 30 tys. ludzi, mimo że zgłosiło się ponad 40 tys." - powiedział prezes PiS.
Plan rozwoju armii za rządów PiS
Prezes PiS przypomniał, że za czasów jego partii opracowano ambitny plan rozwoju armii, który zakładał zwiększenie jej liczebności docelowo do 300-350 tysięcy żołnierzy. Celem tego planu była obrona całego terytorium Polski, a nie jedynie oparcie się na linii Wisły.
Obrona na linii Wisły?
Kaczyński skrytykował stan armii za czasów rządów Platformy Obywatelskiej (PO), twierdząc, że liczyła ona zaledwie 95 tysięcy żołnierzy, uzbrojonych w przestarzałą broń. Jego zdaniem, taka armia nie byłaby w stanie obronić nawet linii Wisły.
Żadnej linii Wisły nie była w stanie obronić. Praktycznie rzecz biorąc, to była linia Odry, tak to trzeba jasno powiedzieć. W gruncie rzeczy cała Polska miała być oddana, bo powtarzam takimi siłami, taką bronią nie dało się by bronić nawet linii Wisły. Myśmy podjęli decyzję o tym, żeby nie tylko bronić całego terytorium, ale przede wszystkim, żeby stworzyć w Polsce dużą silną armię - podkreślił Kaczyński.
Zwiększenie wydatków na armię
Kaczyński podkreślił, że rząd PiS znacząco zwiększył wydatki na armię, co pozwoliło na podniesienie jej liczebności do 200 tysięcy żołnierzy. Prezes PiS zarzucił obecnemu rządowi brak finalizacji kontraktów na zakup broni, które zostały wynegocjowane przez poprzednią ekipę. - "Wydawałoby się, że środki są zabezpieczone tylko że nie mamy decyzji" - powiedział Kaczyński.
