Wyjazdowe posiedzenie klubu rozpoczęło się już w piątek po południu. Za zamkniętymi drzwiami prezes PiS Jarosław Kaczyński próbował zmobilizować posłów i senatorów swojej partii. - Jesteśmy pod szczególnym nadzorem. Musimy być jak żona Cezara. Najwyższy czas kończyć "bankietowanie" - mówił Kaczyński. Te słowa to oczywista aluzja do ostatnich wydarzeń w partii, a także w rządzie. Według prezesa wiele nominacji w spółkach Skarbu Państwa było nietrafionych. - Prezes zasugerował, że to był powód dymisji Dawida Jackiewicza (43 l.) z funkcji ministra skarbu. I że każda podejrzana nominacja albo dziwny kontrakt będą prześwietlane przez CBA - mówi nam jeden z posłów PiS, uczestnik wyjazdowego posiedzenia. Według liderów partii Kaczyński swoim przemówieniem, mimo ostatnich wpadek, próbował zewrzeć szeregi partii. "Słuchając dyskusji na klubie PiS widzę, że pomimo naszych błędów i potknięć (nie robi ich, kto nic nie robi) damy radę, ale pokora i praca" - napisał na Twitterze wiceprezes PiS Joachim Brudziński (48 l.).
Co ciekawe, Kaczyński nie mówił nic o zmianach kadrowych w rządzie, które zapowiedziała premier Beata Szydło (53 l.). Ona sama wspominała jedynie o wymianie dwóch wojewodów. Ale jak udało się nam ustalić, rewolucja personalna dotyczyć będzie nie tylko wojewodów. - Ze stanowiskiem najpewniej pożegna się minister finansów Paweł Szałamacha (47 l.). Finansami ma zająć się osobiście wicepremier Mateusz Morawiecki, który stanie na czele superresortu: rozwoju i finansów. To on będzie teraz decydować o wszystkich najważniejszych gospodarczych działaniach tego rządu - mówi nam polityk PiS z otoczenia prezesa.