- To może inaczej. Poznamy nazwiska ministrów w tym tygodniu czy przyjdzie nam na to jeszcze poczekać?
- Mam nadzieję, że będzie to już w tym tygodniu. Jest na to duża szansa.
- Dlaczego tak długo? Prezentowaliście się w wyborach jako zwarta drużyna. Nie ma potrzeby tworzenia koalicji. Myślałem, że niemal z miejsca ogłosicie, kto przejmie poszczególne ministerstwa.
- Bez przesady. To są niecałe dwa tygodnie po wyborach. Wszystkie poprzednie rządy tworzono znacznie dłużej. Właśnie ze względu na koalicjantów była zawsze bieganina, zbieranie podpisów. Teraz tego nie ma, są spokojne rozmowy. I lepiej mieć z czego wybierać, niż mieć niedobór kandydatów.
- Przewodniczący klubu PiS Mariusz Błaszczak przyznał, że będzie to "rząd PiS-owski, a nie autorski". Wyborcy mogą oczekiwać, że znajdą się w nim postaci charakterystyczne dla PiS, nawet jeżeli niezbyt lubiane przez część niechętnych wam mediów? Wszyscy mają tu oczywiście na myśli np. Antoniego Macierewicza lub Mariusza Kamińskiego.
- Będzie PiS-owski w tym sensie, że nazwisk ministrów należałoby szukać wśród tych ekspertów i polityków, którzy pojawiali się na konwencjach programowych, np. w Katowicach. Z tego grona wyłoni się rząd, mamy wielu ekspertów z różnych dziedzin. Na konkretne nazwiska naprawdę trzeba jeszcze chwilę poczekać. Chcę zarazem podkreślić, że będzie to rząd PiS, ale z udziałem koalicjantów z całej Zjednoczonej Prawicy.
- Rozumiem, że ci koalicjanci, Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro, w rządzie się znajdą?
- Z tego co mi wiadomo, Jarosław Gowin powinien się w rządzie znaleźć.
- A Zbigniew Ziobro?
- Nie wiem. To trochę inna sprawa.
- Te wątpliwości co do Zbigniewa Ziobry dotyczą jego odejścia z PiS przed laty? Wciąż mu tego tak naprawdę nie wybaczyliście?
- Nie przesadzałbym. Ten element sprzed lat przy tworzeniu składu rządu nie ma aż takiego znaczenia. Prezes Kaczyński podkreślał, że przy ustalaniu składu rządu będziemy raczej brali pod uwagę zadania do wykonania, i pod tym kątem dobierani są ludzie. Chcielibyśmy też, żeby powstający rząd był już na całą kadencję, ale do tej pory nie było chyba rządu, który tyle by przetrwał bez zmian. Jak znam życie, to mogą się wydarzyć różne rzeczy po drodze, dochodzi do tego słabość ludzi. Pewnych rzeczy nie da się przewidzieć.
- Pan też będzie ministrem?
W tym obszarze mamy wiele osób, które mogą być ministrem, i decyzję podejmą władze PiS i pani premier Szydło. Poczekajmy na te decyzje.
- Właśnie, czy Beata Szydło? W momencie kiedy tworzy się rząd, kandydatka na premiera wyjechała na urlop. To tak jakby PiS dał sygnał, że od niej i tak niewiele zależy!
- Bez przesady z tym urlopem. Mamy XXI wiek, mamy internet. W obecnym świecie taki kilkudniowy odpoczynek nie musi oznaczać zerwania kontaktu, można uczestniczyć w pewnych rzeczach na odległość. Mam chrześniaka w USA i możemy bez problemu rozmawiać. To, że chciała na kilka dni wyjechać i przemyśleć kilka spraw, nie powinno dziwić. Ostatnie dwa lata to były ciągłe kampanie wyborcze i sporo pracy. Można było o odpoczynku zapomnieć. Media piszą o różnych frakcjach, tarciach, kłótniach. Proszę mi wierzyć, jestem 18 lat parlamentarzystą i jeszcze nigdy rząd nie powstawał tak spokojnie, skupiając się na ustalaniu celów.
Zobacz także: Mirosław Skowron: Zderzenie elit z rzeczywistością