Polska polityka się infantylizuje? W "Nocnej zmianie" o "męczeństwie" Zbigniewa Ziobry

2025-11-05 22:12

W najnowszym odcinku „Nocnej Zmiany” Kamila Biedrzycka i Mirosław Oczkoś analizują wydarzenia minionego tygodnia, zdominowane przez sprawę immunitetu Zbigniewa Ziobry oraz spektakularną wpadkę PiS w narracji dotyczącej działki CPK. W programie nie zabrakło również ostrych komentarzy dotyczących hipokryzji politycznej i „przedszkolizacji” Sejmu.

Kamila Biedrzycka i Mirosław Oczkoś, Nocna zmiana

i

Autor: SE/Piotr Grzybowski
  • Nocna Zmiana to program publicystyczny Super Expressu prowadzony przez Kamilę Biedrzycką i Mirosława Oczkosia
  • W dzisiejszym odcinku prowdzący komentowali aferę CPK
  • Sporo czasu poświęcono też sprawie Zbigniewa Ziobry
  • Omówiono infantylizację polskiej polityki na przykładzie zachowań posłów i marszałka Sejmu.

Klęska „Odwróconej Narracji” PiS w Sprawie CPK

Program rozpoczął się od tematu Centralnego Portu Komunikacyjnego i próby „złapania” Koalicji Obywatelskiej przez Prawo i Sprawiedliwość na aferze związanej ze sprzedażą działki przez KOWR (Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa), podlegający wówczas Ministerstwu Rolnictwa. PiS próbowało zastosować mechanizm, który Oczkoś określił jako retorsio argumenti, czyli „odwrócona narracja” albo „odwracanie kota ogonem”.

Narracja PiS jednak runęła, gdy okazało się, że „dobra wola” doprowadziła do podpisania porozumienia, na mocy którego Kowr odzyska nieruchomość za pierwotną cenę, czyli niespełna 23 miliony złotych. Kamila Biedrzycka zauważyła, że z perspektywy PiS był to „niedobry dziś dzień”. Mirosław Oczkoś stwierdził, że firma, której wiceprezes brał udział w rozmowach, mogła mieć „pewne kłopoty, jeżeli chodzi o wizerunek ostatnio” i dlatego „dogadali się z KOWR”.

Próby odwracania winy przez polityków PiS, takich jak Jacek Sasin (który wcześniej odpowiadał za wybory, które się nie odbyły, a teraz „rozlicza kwestię działki CPK, która została sprzedana za czasów PiS”), spotkały się z kpiną prowadzących. Politycy PiS, w tym Jan Kanthak, próbowali łączyć aferę działkową nie tylko z Tuskiem, ale i z Rafałem Trzaskowskim, przywołując powiązania ze sponsorowaniem kampanii i saszetkami rozdawanymi na Campus Polska.

- No ale te saszetki, te, te, te jakieś musy to najpierw było postaw plusa na Telusa w 2023 roku to było. Postaw plusa na Telusa na kampusie Trzaskowskiego. Co czego nie rozumiesz? Przecież to jest oczywiste moim zdaniem - komentowała Biedrzycka.

Mirosław Oczkoś podsumował, że ta sytuacja, gdzie robi się przekręt, a gdy wyjdzie na jaw, mówi się: „nie ma sprawy, oddaję”, to jest: „nowa era złodziejstwa. Zresztą nowy rozdział, nowe w ogóle rozwiązania jak można ukraść, a jak się zostanie złapane to przepraszam to ja oddaję, nie ma problemu.”

Żurek, Ziobro i „Zakwas” Bodnar

Głównym wątkiem programu była sprawa Zbigniewa Ziobry, która została wpleciona w dyskusję kulinarną zapoczątkowaną przez Donalda Tuska. Premier zapowiedział „drugie danie i deser” po spożyciu żurku, co Mariusz Błaszczak zinterpretował jako polityczną groźbę i wydany wyrok na Ziobrę, wieszczący powrót komuny i brak niezależności sądownictwa („wyrok został ogłoszony już przez Donalda Tuska, kiedy jadł żur”). Błaszczak ironicznie pytał, czy Roman Giertych ogłosi na Twitterze, ile lat więzienia dostanie Ziobro.

Kamila Biedrzycka nazwała stwierdzenie o powrocie komuny „troszkę zdartą płytą”.

W kontraście do tej historii, prowadzący przytoczyli wypowiedź Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara, który żartobliwie porównał swoją pracę w prokuraturze do przygotowywania żurku. Aby zjeść dobry żurek, potrzebny jest zakwas, który przygotowuje się co najmniej pięć dni. To właśnie prokuratura była odpowiedzialna za zrobienie „zakwasu”, by teraz można było „zjeść ten żurek”. Kamila Biedrzycka żartobliwie nazwała ministra „Adam Zakwas Bodnar”.

Prowadzący skupili się na narracji PiS wokół Ziobry, która balansuje między życzeniem mu zdrowia a wykorzystywaniem choroby do celów politycznych. Mariusz Błaszczak sugerował, że Ziobro ma do wyboru dwie drogi: męczennika (jeśli wróci do kraju i będzie sądzony) lub uchodźcy (pozostanie poza granicami). Biedrzycka zastanawiała się, że PiS będzie naciskać na „opcję męczennik, bo to się będzie bardziej opłacało prawu i sprawiedliwości”.

Donald Tusk zaapelował do Ziobry, by wrócił do kraju i nie przeszedł do historii jako „Fujara czy Miękiszon”, przypominając Ziobrze jego własną retorykę: „uczciwi nie mają się czego bać”.

Jarosław Kaczyński natomiast sugerował, że umieszczenie ciężko chorego Ziobry w więzieniu będzie „równoznaczne i w istocie z wyrokkiem śmierci”. Prowadzący ostro skrytykowali Kaczyńskiego za używanie słowa „mordować”, uznając to za „niebezpieczną żenadę” i „szczucie”.

Przywołano również wypowiedź Włodzimierza Czarzastego, który przypomniał, że Ziobro sam stosował brutalne metody w 2007 roku, wkraczając policją do jego domu o 6:00 rano, co podważa jego obecną narrację. Marek Borowski nazwał Ziobrę „bardzo złym człowiekiem”, który niszczył życie wielu ludziom, co było „nieszczęściem i dla kraju”, i dla PiS-u.Przywołano historyczną wypowiedź Ziobry, który twierdził, że „wobec prawa wszyscy powinni być równi” i że immunitety czynią z parlamentarzystów „święte krowy”. Dziś, Ziobro, mając ostatni moment na zrzeczenie się immunitetu w związku z 26 zarzutami dotyczącymi przede wszystkim przywłaszczenia 150 milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości, tego nie zrobił.

Polityczna piaskownica i infantylizacja polskiej polityki

Prowadzący poświęcili dużo uwagi „przedszkolizacji” i „infantylizacji” polskiej polityki.

Pierwszym przykładem była kuriozalna konferencja PiS (Waldemar Buda, Paweł Jabłoński) zorganizowana przed drzwiami Koalicji Obywatelskiej, podczas której pytano o faktury za garnitury. Oczkoś skomentował, że to „piaskownicyzacja oraz pamperyzacja”.

Mirosław Oczkoś zwrócił też uwagę na „rozdwojenie jaźni” u Pawła Jabłońskiego, który jako poseł krytycznie wypowiada się o statusie neosędziów, a jako adwokat, reprezentując interesy klienta, podważa skład orzekający, bo znajduje się tam neosędzia.

Kolejne przykłady infantylizacji dotyczyły posła Telusa, który narzekał, że posłowie „dziadują” z uposażeniem w wysokości 12 tys. zł (podczas gdy wójtowie mają 20 tys. zł), oraz posła Konfederacji Konrada Berkowicza, ukaranego mandatem za niezapłacenie za talerze i kable w Ikei. Polityk Konfederacji, Patryk Marian, tłumaczył to tym, że Berkowicz „był po moim przyjęciu weselnym, więc w poniedziałek mógł mieć problem z koncentracją”.

Biedrzycka stwierdziła, że „piaskownica to mało, to nawet to nie są sześciolatki, tylko czterolatki”, a Oczkoś dodał, że „infantylizacja polityki jest porażająca”.

Marszałek Hołownia i Kłopoty z „Kindersztubą”

Na koniec programu omówiono Marszałka Sejmu Szymona Hołownię, który miał zeznawać w prokuraturze w sprawie doniesienia złożonego przez Trybunał Konstytucyjny i neo-KRS, ale się nie stawił, gdyż jego pełnomocnik podważał status neo-KRS jako „pokrzywdzonych”.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie skrytykowała marszałka za „brak Kindersztuby procesowej”. Hołownia ironicznie odparł, że w prokuraturze brakuje porządku, cytując Seksmisję: „Niezły macie burdel w tym archeo”. Oczkoś zgodził się z Hołownią co do absurdu uznania neo-KRS za stronę pokrzywdzoną, ale zaznaczył, że zgodnie z prawem „niestety należało się stawić”.

Marszałek Hołownia, który miał być przesłuchiwany w sprawie „zamachu stanu”, wyjechał w tym czasie do Afryki, co doprowadziło prowadzących do żartobliwej uwagi, że jego podróże i plany na przyszłość mogą sugerować stanowisko „wysokiego w dodatku do spraw uchodźców” w ONZ.

Polityka SE Google News
QUIZ. Marta Nawrocka. Co wiesz o nowej pierwszej damie? Komplet mało prawdopodobny
Pytanie 1 z 10
Na początek metryka. W którym roku urodziła się Marta Nawrocka?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki